Lekko ponad 12 miesięcy temu spontanicznie kupiłem bilety do Gruzji. Często siedziałem i przeglądałem sobie różne promocje lotnicze, aktualne ceny, gdzie można polecieć naprawdę za grosze. Pamiętam, że bardzo chciałem odwiedzić Gruzję – bo daleko, bo tanio, bo trochę inaczej, bo ciepło, bo góry… Wiele też na temat Gruzji i Gruzinów opowiadał mi znajomy, który odwiedził ten kraj dużo wcześniej i nie mógł się go nachwalić. Pamiętam, gdy wrócił z bardzo długiej wyprawy, przywiózł masę zdjęć, piliśmy wino na raz z tradycyjnych gruzińskich rogów (za dużo z tego, co działo się później, niestety już nie pamiętam).

Zawsze promocji lotniczych znajdowałem multum, ale coś przeszkadzało w wyjeździe. Nie kupię biletów, bo nie wiem co będzie, nie kupię, bo nie wiadomo jak z kasą. Nie kupię, bo nie. Raz nawet zdarzyło mi się kupić bilety do Norwegii, 4 zł sztuka w jedną stronę, ale nie poleciałem. Patrzyłem tak na te ceny do Gruzji, i pomyślałem – pal licho, kupię i polecę! Kupiłem. I poleciałem.

18 kwietnia 2016 roku siedziałem na lotnisku w Katowicach i czekałem na wylot do Kutaisi. Nie ekscytowałem się jakoś szczególnie – ot, kolejny wyjazd. Przecież 3 miesiące wcześniej byłem w Londynie, wcześniej odwiedziłem Norwegię, Francję i mieszkałem w Amsterdamie. Ale właśnie tamten wyjazd do Gruzji zapoczątkował to, co dzieje się w moim życiu teraz – sprawił, że stało się ono jedną wielką podróżą. Z mniejszymi lub większymi przerwami, ale opiera się raczej o jedną zasadę: Od wyjazdu do wyjazdu.

W ciągu ostatnich 12 miesięcy…

…odwiedziłem kolejno: Gruzję, Chorwację, Norwegię, Portugalię, Brazylię, Argentynę, Chile, Hiszpanię, Anglię, Izrael i teraz Islandię. 11 krajów w 12 miesięcy. Po kolei:

Gruzja, 18 – 23 kwietnia 2016

Kraj, który wspominam wspaniale. Cudowne widoki, miejsce, gdzie możecie wypocząć nad gorącym Morzem Czarnym, a następnego dnia zwiedzać pięciotysięczne szczyty Kaukazu. Do tego niesamowite ceny, duża gościnność Gruzinów i bardzo dobry stosunek do Polaków – ideał. Gdy wybiorę się tam następnym razem, na pewno dłużej niż na 5 dni. O Gruzji możecie poczytać tutaj: Wino, pyszne jedzenie, piękna przyroda i niskie ceny? Gruzja!, a tutaj znajdziecie galerię zdjęć z tego kraju.

Norwegia – Preikestolen, 27 – 30 sierpnia 2016

Krótki wypad na zachód Norwegii – ten kraj zjechałem od samego południa aż za koło podbiegunowe, a w zachodniej, ponoć najpiękniejszej części jeszcze do tego czasu nie byłem. Postanowiłem to zmienić i odwiedzić drugie chyba najpopularniejsze miejsce w Norwegii – Preikestolen, Pulpit Rock. Trafiłem dobrze – z pogodą się udało na miejscu, a że nie zapowiadało się najlepiej, to turystów też było mniej. Fantastyczne doświadczenie, fjordy to wspaniała sprawa i polecam odwiedzić je każdemu, niech norweskie ceny Was nie odstraszają.

Fantastyczne widoki prosto z Preikestolen!

Napisałem jeden wpis ogólny o Norwegii, Norwegia – kraj Wikingów, a tutaj znajdziecie galerię zdjęć. Do tego jeden wpis na temat bardzo ciekawego zjawiska – dnia polarnego, którego miałem przyjemność doznawać dwa lata wcześniej, gdy dojechałem za koło podbiegunowe.

Ameryka Południowa, 25.10 – 18.11.2016

Zakup biletów to był moment. Był maj. Marzyłem sobie jak zwykle o Ameryce Południowej, dżungli amazońskiej, gdy nagle dostałem maila – „Bilety do Brazylii za 800 zł!”. I walka ze sobą – kasy na koncie dużo nie było, same bilety to pikuś, do tego trzy tygodnie na miejscu. „Jakoś to będzie”, pomyślałem. No i kupiłem, po kilku godzinach otrzymałem potwierdzenie i już wiedziałem – za pół roku lecę do Ameryki Południowej. Na początku chciałem pojechać w okolice Amazonki, później plany zmieniłem i pojechałem na zachód, w stronę Chile. Nie żałuję – najlepszy wyjazd mojego życia. Dodałem parę wpisów na ten temat, w kilka jest jeszcze w kolejce:

Latający świat tropikalny – Parque das Aves w Foz do Iguacu
7 rzeczy, które musisz wiedzieć o Ameryce Południowej, zanim ją odwiedzisz
Czy cała Ameryka Południowa ćpa?
Bezpieczna Brazylia? Historie z podróży, odc. 2
Oaza na środku pustyni – San Pedro de Atacama
Galeria zdjęć z Ameryki Południowej

I to właśnie w Brazylii, leżąc na łóżku w Foz do Iguacu, postanowiłem wrócić do pisania bloga. Wcześniej otwarty był ledwie z dwa miesiące, pisałem o pierdołach, i szybko się wypaliłem. Postanowiłem zmienić koncepcję – pisać o tym, co uwielbiam.

Grudzień 2016

To czas, kiedy wpadłem na pewien pomysł. Pomyślałem sobie, że skoro udaje mi się wynajdywać tanie bilety, to czemu nie podzielić się pewnymi wskazówkami z Wami, Czytelnikami? To był strzał w dziesiątkę. Bardzo się Wam ten pomysł spodobał, a lajków i odwiedzin na stronie zaczęło przybywać w ekspresowym tempie. Z dnia na dzień jest tu Was coraz więcej, dość powiedzieć, że w samym marcu stronę odwiedziło prawie 10 tysięcy unikalnych użytkowników!

Wiem, że już niejedna osoba skorzystała z mojej pomocy i zakupiła bilety lotnicze za grosze. Dostałem masę wiadomości z podziękowaniami, pytaniami o rady. Wiele osób było zdziwionych, że bilety lotnicze do Londynu potrafią kosztować taniej niż przejazd pociągiem na trasie Wrocław – Warszawa. Dzięki i działamy dalej!

Palma de Mallorca, 9-11.01.2017

To była krótka i szybka wizyta na hiszpańskiej wyspie. Do wyjazdu pchnęły mnie trzy podstawowe czynniki:

  • nigdy nie byłem w Hiszpanii,
  • bilety kosztowały mnie 10 euro,
  • w styczniu miałem nadzieję na choć trochę słońca.

I było super. Krótko, nie tak ciepło, jak miało być, do tego skończyło się mandatem 400 euro na niemieckiej autostradzie w drodze na lotnisko w Berlinie. Ale mimo wszystko, było super. Zapraszam do wpisu Majorka poza sezonem w 48 godzin.

Izrael, 11-18.03.2017

Między tym a poprzednim wyjazdem odwiedziłem jeszcze Londyn, ale to na Izrael czekałem najbardziej – ciepło, daleko i pięknie.

Kawałek prywatnej plaży w Eilacie, gdzie po uiszczeniu opłaty 35 szekli możemy przez cały dzień nurkować w pobliżu wspaniałych raf.

I było naprawdę świetnie – na południu kraju temperatury w okolicach 30 stopni, co pozwalało w pełnym komforcie korzystać z uroków Morza Czerwonego. Kąpiel w Morzu Martwym – niesamowite przeżycie, do tego zwiedziłem bardzo bliską memu sercu Jerozolimę. Przede mną jeszcze zwiedzanie północnej, śródziemnomorskiej części Izraela, ale na to przyjdzie jeszcze czas. Wpisy z tego rejonu świata:

13 rzeczy, które musisz wiedzieć o Izraelu, zanim tam pojedziesz
Dlaczego tak drogo? Ceny w Izraelu
Galeria zdjęć z Izraela

Islandia, i co dalej?

Jakiś czas po pierwszych odwiedzinach w Norwegii zaczął chodzić za mną pomysł zwiedzenia Islandii. Urzekła mnie norweska mentalność, uprzejmość, fantastyczna przyroda i pustka. Czytałem o Islandii, i w miarę pochłaniania kolejnych artykułów wiedziałem, że to miejsce dla mnie. Na wyspie o powierzchni 3 razy mniejszej, niż Polska, mieszka ponad stukrotnie mniej ludzi! Pół Wrocławia! „Fantastyczna sprawa”, pomyślałem. Potem Wizz Air wprowadził loty na Islandię, no i w końcu stało się… Jestem tutaj, pada deszcz, wieje wiatr, 4 stopnie, gdy w Polsce zaczęła się prawdziwa wiosna. A ja jestem przeszczęśliwy, i planuję zostać tu na dłużej – najprawdopodobniej do końca roku.

Co później? Na pewno po drodze chcę wyjechać na taki normalny, najnormalniejszy urlop – poleżeć na plaży, leżaku, każdego dnia wrócić sobie smacznie spać do hotelowego pokoju. Leżeć, obijać się, objadać i czytać książki. Czasem i takiego wyjazdu potrzeba.

A podróże? Cholernie ciągnie mnie w góry, bardzo chętnie wróciłbym w Andy, chciałbym pochodzić trochę po Alpach i po naszych pięknych Tatrach. Ale jednocześnie wciąż chodzi za mną Amazonka i Ameryka Środkowa. Jak to wszystko wyjdzie, zobaczymy, ale na pewno w styczniu 2018 szykuje się jakiś większy trip. Ciężko mi tylko jeszcze powiedzieć dokąd – aż tak daleko nie umiem planować tak szczegółowo. Chyba, że trafią się jakieś świetne bilety – wtedy problem rozwiąże się sam…

Wiele wydarzyło się w ciągu ostatnich miesięcy, że aż boję się kolejnego roku. Ale jak najbardziej pozytywnie – taki mały, lekki dreszczyk emocji przed nieznanym. Warto pamiętać o jednym – nigdy nie skreślać żadnych ze swoich najbardziej skrytych marzeń. W każdym momencie wszystko może odmienić się o 180 stopni i nagle okaże się, że nie jest już tak trudno. Gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że tak będzie wyglądało moje następne 12 miesięcy, jak powyżej, kazałbym mu stuknąć się w czoło.

Liczę tylko na jedno – że za 12 miesięcy spotkamy się w tym samym miejscu, z jeszcze barwniejszym podsumowaniem. Bywajcie!