Nie uciekaj od odpowiedzialności.

Szukasz swojego miejsca na tym świecie. Nie masz pracy, albo masz taką, której nienawidzisz, z szefem, którego najchętniej byś ukrzyżował, ze współpracownikami, którym powybijałbyś zęby. Albo siedzisz na kasie w tesco, a nienawidzisz ludzi, klientów, wszyscy Cię denerwują. Wiesz, że nie to powinieneś robić, wiesz, że nie to chcesz robić. Ale co właściwie byś chciał robić?

Szukasz odpowiedzi. Szukasz wskazówek.

Każdy z nas ma taki punkt w swoim życiu

Jeśli pasuje do Ciebie powyższy opis, to wiedz, że nie jest jeszcze tak źle – taka sytuacja spotyka większość z nas. Jeśli masz to już za sobą, przynajmniej raz, to pewnie uśmiechnąłeś się lekko pod nosem, bo wiesz, jak smakuje to uczucie. Jeśli nie – albo wszystko przed Tobą, albo naprawdę poukładałeś sobie życie od początku do końca, czego szczerze mogę pogratulować.

Ja takie momenty w życiu miałem, nie raz. Wiedziałem, że drzemie we mnie jakiś potencjał, ale w sumie nie bardzo wiedziałem, do czego, i jak go wykorzystać, obudzić.

Pracowałem w sklepie spożywczym, miałem 19 lat, niby trochę się cieszyłem, bo pierwszy raz mieszkałem sam, utrzymywałem się samodzielnie, od początku do końca.

Zarabiałem chyba z 8 zł na godzinę, poznałem całe osiedle, a najlepiej wszystkich sztajmesów i alkoholików. Pamiętam Panią, która codziennie o 9 rano przychodziła i podawała mi swoją kartę, żeby zapłacić za 0,7. Rano zawsze ja wpisywałem PIN za nią, bo jej za bardzo trzęsła się ręka. Wieczorem płaciła już sama. Pamiętam masę ludzi, którzy brali u mnie na krechę, i tych zwykłych, matki z dziećmi, stałych klientów, którzy przychodzili na zakupy i na pogawędkę.

Siedziałem tam, zdążyłem już olać studia, i tylko patrzyłem, jak ucieka mi to, o czym wcześniej myślałem, że jest mi dane, patrzyłem, jak uciekają znajomi – kończą kolejne semestry, zarabiają coraz lepsze pieniądze. A ja myślałem – „co ja, kurwa, mam ze sobą zrobić?”.

Nie szukaj odpowiedzi u innych

Ja próbowałem. Fajnie jest podejrzeć, podpatrzeć coś u kogoś, komu się wiedzie, zainspirować się tym. Niestety, często zdarza się podejście tego typu:

„Zajebiście, u niego to działa, ma dużo kasy, fajną dupeczkę, ekstra auto – ja też chcę”

I idzie taki ananas do firmy do kolegi sprzedawać ubezpieczenia, bo tam kupa kasy. Ale, mój drogi, to nie jest dla wszystkich. I jak nie masz odpowiednich predyspozycji do takiej pracy, to gówno prawda, że tam cię wszystkiego nauczą i jak będziesz odpowiednio wytrwały, to dasz sobie radę i też zostaniesz królem biznesu. Prędzej z frustracji wyrzucisz biurko przez okno, gdy na konto znów dostaniesz dwa tysiące, a trzeba będzie jeszcze ZUS zapłacić.

Szukasz recepty u kogoś? Rób to z głową, dopasuj ją do siebie i swoich możliwości. Pamiętaj – nie jesteśmy tacy sami. Różnimy się od siebie. Do każdego pasuje coś innego, i może i nie zostaniesz drugim Cristiano Ronaldo, jeśli jeszcze nim nie jesteś, ale w czymś dobry jesteś na pewno.

Ale nikt Ci nie powie, jak masz żyć. Co masz zrobić w swoim życiu. A jak Ci powie, to pewnie będzie gadał bzdury. Ty sam najlepiej wiesz, czego chcesz od życia.

Zresetuj się

Żeby naprawdę ogarnąć się ze swoim życiem, najlepiej się od tego wszystkiego odciąć. Od tych wszystkich niewiadomych, od wszystkiego, co tak bardzo frustruje.

Weź głęboki oddech, wyjedź do Chorwacji, na Mazury, czy na podmiejską działkę. Zostań sam na sam ze sobą, weź jakąś książkę, zrelaksuj się. Powoli, nic na siłę. Dla mnie był to jedyny działający sposób. Chwila odświeżenia, możliwość naładowania baterii, i nagle – jak ręką odjął, zawsze nagle klocki układały się na swoich miejscach.

Pamiętaj – takie chwile się zdarzają, i pewnie będą zdarzać się nie raz.

Ty po prostu konsekwentnie rób swoje, szukaj swojej drogi, a nie zatracaj się w szarości.

Lepiej dążyć do szczęścia i spełnienia, niż wygody i bezpieczeństwa.