Można podróżować na różne sposoby. Jeździć na wakacje all-inclusive, odwiedzać znajomych w różnych zakątkach świata, przemierzać świat własnym samochodem lub rowerem, latać tanimi liniami, w końcu założyć plecak i przemierzać świat autostopem. Można mieszkać w drogich hotelach, tanich motelach, korzystać z Couchsurfingu, można też spać w namiocie bądź w ogóle pod gołym niebem.

Ja ze swojej strony nie oceniam – często spotykam się z opiniami, że gdy ktoś jedzie do 5-gwiazdkowego hotelu, nie może mieć zbytniego pojęcia o kraju, w którym przebywa. Bo nie wychyla nosa ze swojego pokoju, bo na obiad i tak podają europejskie potrawy zamiast lokalnych, bo tylko siedzi na plaży na leżaku, a każda wycieczka odbywa się w klimatyzowanym autokarze z przewodnikiem. I tak, rzeczywiście – nie jest to pełne przesiąkanie kulturą danego miejsca, i bliżej temu do wypoczynku niż podróżowania, ale jeśli komuś wystarczy zwiedzenie jednego miasteczka Inków i zjedzenie tortilli w Meksyku, żeby zaliczyć Meksyk – to ok.

Dla mnie jednak podróżowanie jest czymś zupełnie innym. Dużo bardziej lubię „wtopić się” w miejscową kulturę, rozmawiać z miejscowymi ludźmi, jeść tak jak oni – nie w drogiej restauracji, a żarcie z taniej budy na ulicy. Lubię obcować z miejscową naturą, być sam na sam z norweskim fiordem, chorwacką dziką plażą, polskim lasem w Bieszczadach.

Zdarza mi się podróżować autostopem, dzięki czemu mogę wiele rozmawiać z miejscowymi ludźmi, dowiedzieć się, jaki jest ich punkt widzenia na pewne sprawy, poznać wiele ciekawostek, których zazwyczaj nie usłyszymy od przewodnika na opłaconej wygodnej wycieczce.

W podróżowaniu jest wiele świetnych rzeczy – poznajesz nowe kraje, nowe kultury, zwiedzasz piękną naturę, zwiedzasz miejsca, które mogłeś do tej pory oglądać tylko na zdjęciach. Ale oprócz tych wszystkich rzeczy, jest coś jeszcze. Wolność. Zostawiasz w tyle wszystko, co za Tobą chodzi tutaj na miejscu. Zostawiasz problemy, codzienne sprawy, codzienne zmartwienia, które są wytworem naszego stylu życia, funkcjonowania społeczeństwa. Jakieś problemy w banku, czepiający się urząd skarbowy, komornik, Twoja była, która nie daje Ci spokoju. To wszystko zostaje w tyle, setki, tysiące kilometrów za Tobą.

Jasne, że będzie trzeba do tego wszystkiego wrócić, martwić się od nowa. Ale nie teraz. Teraz jesteś w podróży.