Jeśli chodzi o tropiki, zawsze ciągnęło mnie raczej w stronę Amazonii i Karaibów. Tajlandia i Azja Południowo-Wschodnia wydawała mi się taką gorszą częścią świata, do której po prostu nie warto jechać. Pewnego dnia na Islandii planowałem swój zimowy trip do Kazachstanu, gdy przypadkiem z Astany znalazłem naprawdę tanie połączenie do Bangkoku. „Czemu nie”, pomyślałem. Tak to się zaczęło – przepadłem. Gdy postawiłem pierwszy raz stopę przed lotniskiem w Bangkoku, wiedziałem, że mi się spodoba. Pokochałem Tajlandię i całą Azję Południowo-Wschodnią, choć wiele zwiedzania jeszcze przede mną! Za co Ty pokochasz Tajlandię?
1. Jest tanio!
Tak, Tajlandia jest krajem, w którym nawet przeciętnie zarabiający rodacy mogą lekko zaszaleć. W samych resortach czy w najbardziej popularnych miejscach ceny są zbliżone do naszych, ale poza nimi – bajka. Ceny noclegów są bardzo przystępne, a jedzenie i transport to już w ogóle inny świat. Obiad za 5 złotych? Nie ma problemu!
2. Zawsze będzie ciepło
W Tajlandii panuje klimat tropikalny, dzięki czemu rzadko można narzekać tam na pogodę. A jeśli już, to zazwyczaj będzie Ci za gorąco. Ścisły sezon to miesiące od grudnia do marca, gdy trwa pora sucha i temperatury są lekko niższe, niż w porze deszczowej. Nie oznacza to jednak, że nie warto jeździć do Tajlandii w innych porach roku. Ceny będą niższe – zarówno na miejscu, jak i lotów, ale musisz uodpornić się na występujące prawie codziennie opady. Mała cena za możliwość leżenia na plaży codziennie, niezależnie od dnia czy miesiąca.
3. Tajowie są przyjaźni i uczynni
Wiem, że niektórzy mają kiepskie wspomnienia z Tajlandii. Spotkali się z naciąganiem i wykorzystywaniem naiwności turystów. Cóż, domyślam się, że takie akcje na pewno mają miejsce – choć mnie nigdy nic złego w Tajlandii nie spotkało (może oprócz kilku taksówkarzy, którzy rzeczywiście kiepsko pogrywali). Wręcz przeciwnie! Od samego początku spotykałem się w tym kraju z wielką życzliwością. Wiele razy miejscowi pomogli mi rozwiązać jakiś problem, z którym nie mogłem sobie poradzić, nie oczekując nic w zamian. Uśmiechnięci, życzliwi i pomocni – tacy są Tajowie!
4. Bezpieczeństwo
Będę to powtarzał do znudzenia, ale tutaj naprawdę nie ma się czego bać. Jedynym zagrożeniem przez kilka miesięcy, które spędziłem w sumie w Tajlandii, były bezpańskie psy, których czasem jest rzeczywiście za dużo. Poza tym – bajka!
5. Tajlandia jest po prostu piękna
Dokładnie tak. Tajlandia jest bardzo różnorodna i oferuje masę atrakcji – gwarny, wielki i głośny Bangkok, góry i klimat północnej Tajlandii, piękne plaże i wyspy na południu i po obydwu stronach kraju. Ogromne klify, wielkie skały wyrastające wprost z morza, biały piasek, palmy, turkusowa woda, bogata rafa koralowa, ale też gęsta dżungla i początek pasma najpotężniejszych gór świata – Himalajów. Tajlandia oferuje fenomenalną przyrodę i za każdym zakrętem może czaić się widok, który zwali Cię z nóg. Nie mówiąc już o życiu pod wodą!
Jak zorganizować wyjazd do Tajlandii?
Tajlandia jest bardzo turystycznym krajem, do tego turystyka w tym kraju rośnie z roku na rok. Biją tu turyści z całego świata wabieni świetnym jedzeniem, niskimi cenami i pięknem przyrody. Od jakiegoś czasu znacząco wzrósł również tam ruch turystyczny z Polski – a głównym powodem stała się pewnie coraz większa dostępność tańszych biletów do Azji Południowo-Wschodniej. Jak więc zorganizować wyjazd do Tajlandii? Odpowiedź znajdziesz poniżej.
Spis treści
Jak dolecieć do Tajlandii?
Jeśli chcesz wybrać opcję budżetową, to polecisz zapewne w porze deszczowej – wtedy bilety są tańsze. Dobre promocje można trafić na początku sezonu (październik/listopad) – wtedy za grosze kupisz bilet z Tajlandii do Europy, i na koniec sezonu (marzec/kwiecień) – wtedy w drugą stronę. Jeśli chodzi o tańsze połączenia, to królują bilety Norwegiana z Oslo do Krabi, oraz Scoot z Berlina i z Aten. Często w dobrej cenie można trafić bilety UIA, ukraińskich linii lotniczych, z wylotem z Polski. Choć komfort podróży ponoć nie jest najwyższy, to cena ~1300-1400 zł za połączenie z Polski jest kusząca.
Jeśli za to nie chcesz tak oszczędzać na biletach, a bardziej cenisz sobie komfort – zapewne wybierzesz lot wysoko cenionymi liniami Qatar Airways. Często można wybrać lot z dłuższą przesiadką w Doha i zwiedzić dodatkowo stolicę Kataru.
Kiedy lecieć do Tajlandii?
W Tajlandii wyróżnia się trzy pory roku:
- deszczowa (czerwiec – październik)
- ciepła sucha (listopad – luty)
- gorąca sucha (marzec – maj)
Szczytem sezonu jest pora ciepła i sucha, czyli okres od listopada do lutego. Temperatury wtedy rzeczywiście nie są mordercze, jest ciepło, choć zwykle i tak naprawdę gorąco. Zdarza się deszcz, ale rzadko. W tych miesiącach dodatkowo trafisz na najwyższe ceny na miejscu i połączeń lotniczych.
Jeśli chodzi o porę deszczową, wydaje się nie być taka straszna – mnóstwo moich znajomych odwiedziło Tajlandię w szczycie pory deszczowej i zdecydowanie nie narzekali. Sam byłem na miejscu drugi raz podczas końcówki tej pory roku, i prawdziwa ulewa trafiła mi się raz, a co jakiś czas krótko popadało. Turystyka w Tajlandii trwa cały rok, od czerwca do października jest trochę spokojniej i taniej.
Szczepienia i wiza do Tajlandii
Jeśli przylatujesz do Tajlandii na okres do 30 dni, nie potrzebujesz wizy. Na lotnisku trzeba wypełnić papierek imigracyjny (nie zgub!), a następnie straż graniczna wbije Ci w paszport pieczątkę i wpuści do kraju. Raz zdarzyło mi się, że zapytano mnie o hotel, do którego planuję się udać, ale nikt niczego nie weryfikował. Nigdy nie pytano mnie ani moich znajomych o bilet potwierdzający opuszczenie Tajlandii w ciągu 30 dni (choć teoretycznie powinno się taki mieć). Jeśli planujesz do Tajlandii wjechać drogą lądową – maksymalny pobyt wynosi 15 dni.
A co ze szczepieniami?
Zalecane szczepienia to te na: Dur brzuszny, Tężec, Błonicę oraz WZW A i B. Mimo wszystko przed każdym wyjazdem w dalekie tereny zalecam wizytę u lekarza od chorób tropikalnych, który doradzi najlepiej.
W Tajlandii oprócz tego spotyka się choroby tropikalne, na które nie ma szczepień: denga, malaria oraz zika. Lekarka zaleciła mi prewencyjną ochronę przed komarami (tutaj świetnie spisał się DEET), a w przypadku dłuższych wizyt w dżungli (np. trekkingi) – profilaktyczną ochronę przed malarią (Malarone). Jak na razie udało mi się uniknąć wszelkich chorób tropikalnych, ale mnie komary za bardzo chyba nie lubią.
Jeszcze jedno – meduzy!
W Tajlandii wprawdzie ciężko natknąć się na te śmiercionośne, ale zdarzają się bolesne poparzenia. W przypadku, gdy morski stwór postanowi Cię popieścić, udaj się do miejscowych urzędujących przy plaży – często mają naturalne środki, które łagodzą ból momentalnie. Gdyby wystąpiła reakcja alergiczna, udaj się do szpitala.
No i, rzecz jasna, pamiętaj o ubezpieczeniu!
Pieniądze w Tajlandii
Obowiązująca w Tajlandii waluta to Baht Tajski. 10 zł to około 85 BHT, a odwrotnie – 10 BHT to 1,17 PLN. Ja dla uproszczenia przeliczam, że 10 bahtów to złotówka, ale tylko będąc na miejscu – jest łatwiej, choć trochę się oszukuję 😉
Śmiało można kupić trochę Bahtów w Polsce, w kantorach we Wrocławiu kursy są dość korzystne. Oprócz tego można zabrać ze sobą dolary czy euro, raczej nie robi to wielkiej różnicy i wymienić w kantorze na miejscu. Często korzystałem na miejscu z bankomatów, i tutaj uwaga, warto wyjmować większe sumy za każdym podejściem do bankomatu. Chodzi o to, że niezależnie od tego, jaką kartę ze sobą zabierzesz, miejscowy bankomat doliczy Ci około 25 zł swojej prowizji za obsługę transakcji, niezależnie od kwoty, którą pobierasz. Lepiej wybierać więcej, a rzadziej.
Nie płaciłem na miejscu w ogóle kartą. Raz, że jest to bardzo niepopularne i problematyczne, a dwa, że czytałem o dużej ilości scamów dotyczących kart płatniczych. Lepiej mieć ze sobą gotówkę.
A od pewnego czasu moją główną kartą z budżetem w podróży jest Revolut, o którym pisałem już w 2017 roku.
Bezpieczeństwo w Tajlandii
Już o tym wspominałem na początku, ale warto powtórzyć – Tajlandia jest naprawdę bezpiecznym krajem. Trzeba uważać oczywiście głównie podczas nocnego życia – na imprezach, w klubach i w przeróżnych lokalach. MSZ ostrzega także o sytuacji w południowych prowincjach Tajlandii, oraz o rejonach przygranicznych z Birmą oraz Kambodżą. Sam nie bywałem w tych miejscach, więc wieści z MSZ na pewno trzeba mieć na uwadze planując wyjazd.
Standardem są także wyłudzenia i zawyżanie cen w miejscach o szczególnym natężeniu turystów – w Bangkoku, na Phuket czy wyspach jak Samui czy Phangan. Sam spotkałem się tam z bardzo chamskim zachowaniem taksówkarzy w drodze na Koh Samui, co było moim najmniej przyjemnym doświadczeniem z Tajami.
Oprócz powyższych polecam uważać na mniej uczęszczane ścieżki i nie zawsze ufać Google Maps. To, że mapy pokazują, że gdzieś można dojść pieszo, nie zawsze oznacza, że tak jest, albo że nie będzie tam sfory dzikich psów. Raz zostałem otoczony przez około 6 dzikich psów, które wściekle na mnie ujadały! Nie wiem jakim cudem wyszedłem z tego cało, po prostu bez gwałtownych ruchów powoli szedłem dalej, a te odpuściły.
W samej Tajlandii czułem się jakieś sto razy bezpieczniej, niż w Ameryce Południowej, ale daleko od domu zawsze trzeba trzymać rękę na pulsie choćby w małym stopniu 😉
Ceny w Tajlandii
Na ten temat napisałem cały, osobny artykuł, więc przekleję tutaj tylko jego część:
Biorąc pod uwagę wszystko powyższe – Tajlandia jest tanim krajem. Nie aż tak tanim, jak czasem ludzie sobie wyobrażają – że za 10 złotych dziennie zostaniesz panem życia. Na pewno jest tu sporo drożej, niż u sąsiadów – choćby Wietnamu czy Kambodży. Jednocześnie nie na tyle drogim, by zrównać się z państwami Europy – do tego daleka droga. Powyższy wpis napisałem, mając w głowie jedną sytuację. Dwa tygodnie temu przechodziłem obok biura podróży, i standardowo przystanąłem na chwilę, by rzucić okiem na oferty. Wśród nich znalazła się taka perełka: 9 dni w Tajlandii, z wylotem z Warszawy, w hotelu trzygwiazdkowym ze śniadaniami. Za jedyne… 4500 zł. Biorąc pod uwagę fakt, że cena biletów do Tajlandii to 1600-2000 zł mam nadzieję, że ten wpis pomoże Ci podjąć decyzję, czy lepiej pojechać z biurem podróży, czy zorganizować taki wyjazd samemu 😉
Transport na miejscu
Pomiędzy miastami – najszybciej będzie podróżować samolotami, a najtaniej korzystając z autobusów. Rozwiązaniem pośrednim jest kolej, która jest naprawdę wygodna. Do tego wiele jest połączeń nocnych, z kuszetkami i świeżą pościelą.
Druga strona wygląda dość… staro, ale bez obaw. Wystarczy kupić bilet i go wydrukować, wszystko działa poprawnie, testowałem niejednokrotnie.
Jeśli chodzi o inne środki transportu, minibusy, transport z lotniska czy z promu – najlepszym narzędziem do wyszukiwania połączeń jest strona 12go.asia. Ma w swojej bazie mnóstwo firm i, szczerze mówiąc, nie pamiętam, czy kiedyś udało mi się znaleźć tańszy transport, niż na tej stronie.
Co zobaczyć w Tajlandii?
Temat rzeka! Kraj jest spory, z bardzo różniącymi się od siebie rejonami. Magiczna północ, z Chiang Mai na czele, którą niektórzy nazywają „Prawdziwą Tajlandią”, a wszyscy się zachwycają. Rajskie wyspy, zarówno te na wschodzie, jak i na zachodzie kraju – z zupełnie odmiennymi krajobrazami.
Punktem obowiązkowym każdego tripa do Tajlandii zdecydowanie jest Bangkok. To potężna metropolia, najgorętsza stolica świata, która ma swój niepowtarzalny urok.
Na pewno mogę polecić Ci zachód kraju, położony nad Morzem Andamańskim, a konkretnie prowincję Krabi. To tutaj położone są słynne wyspy Phi Phi, na których znajduje się jedna z najsłynniejszych plaż świata – Maya Bay, znana z filmu z Leonardo di Caprio. Ale nie tylko! Kolejną atrakcją jest Bamboo Island, z najczystszą wodą, jaką widziałem w życiu. Tak właśnie wyobrażam sobie Malediwy!
W Krabi Province znajduje się także słynna Railey Beach, i to tutaj możesz poćwiczyć wspinaczkę skalną, która jest bardzo popularną, miejscową atrakcją. Wymieniać można bez końca, więc jeśli dalej szukasz inspiracji – przejrzyj wszystkie wpisy z Tajlandii: