Gdy jechałem do Izraela, spodziewałem się, że nie będzie tanio. Pierwszym znakiem, który o tym świadczył, były ceny hoteli w Eilacie, które sprawdzałem na booking.com: dwuosobowy pokój kosztował co najmniej ~200 zł za jedną noc, a wcale nie mniejsze ceny można było znaleźć nad Morzem Martwym czy w Jerozolimie.
Z tego względu planowałem na początku poszerzenie wyprawy o Jordanię, która jest znacząco tańsza od Izraela, ale ostatecznie uznałem, że 7 dni to zdecydowanie za mało czasu nawet jeden kraj. Postanowiłem skupić się jedynie na południowej części Izraela.
Mały update – po konsultacji z koleżanką z Izraela – ceny są aktualne jak najbardziej na lata 2018 i początek 2019!
Podstawowa rzecz – na miejscu walutą są szekle (ILS), które na miejscu bardzo łatwo można przeliczać na nasze rodzime złotówki – 1 ILS ~= 1,10 PLN. Pensja minimalna w Izraelu to 5000 szekli, a średnie wynagrodzenie oscyluje w okolicach 9000 ILS, czyli znacząco wyżej, niż w Polsce. Mimo to z moich rozmów z miejscowymi wynikało, że wcale dobrze nie żyje się w Izraelu – dosłownie wszyscy narzekali na ceny w kraju, i że znacząco bardziej opłaca im się wyjechać na wakacje do Europy, niż spędzać urlop u siebie w kraju.
Ten wpis nie będzie idealnym odzwierciedleniem izraelskich cen – są bardzo różne w zależności od miejsca, w którym się znajdujemy, a ja zwiedziłem tylko południową część państwa. W ogóle nie było mnie na przykład w Tel Awiwie czy Hajfie, ale na pewno jakoś oddadzą ogólny obraz chociażby dla tych z Was, którzy planują wybrać się w okolice Morza Czerwonego, Martwego czy Jerozolimy. To zaczynamy!
Interesują Cię wpisy z Izraela? Tutaj znajdziesz ich więcej:
– Izrael – państwo trzech Mórz – Śródziemnego, Czerwonego i Martwego
– 13 rzeczy, które musisz wiedzieć o Izraelu, zanim tam pojedziesz
– Kontrola na lotnisku w Izraelu – co może Cię spotkać? Jakie są opłaty?
Zakupy w supermarkecie, jedzenie na mieście
Na początku znalazłem się w Eilacie. Do centrum miasta praktycznie nie wchodziłem, byłem tylko raz na kawie, więc nie napiszę, jak kształtują się ceny w marketach w centrum. Za to na zachód, w stronę Egiptu, w turystycznych częściach miasta było już kiepsko. Oto przykładowa tabelka z cenami:
Produkt | Cena w ILS | Cena w PLN |
Woda mineralna niegazowana 1,5 l | 7 | 7,70 |
100 g szynki z kurczaka | 15 | 16,5 |
1 placek pity – miejscowe pieczywo | 2 | 2,20 |
Hummus 400g | 12 | 13,20 |
Kanapka – bagietka (w stylu subwaya, np. z kebabem czy z tuńczykiem) | 25 | 27,50 |
Papierosy – Camel Blue | 31 | 34,10 |
1 litr benzyny 95 | 5,70 | 6,27 |
Coca Cola 0,5 l | 10 | 11 |
Czekolada Milka 100g | 9 | 9,90 |
Cafe Latte stacji benzynowej/w kawiarni | 10 | 11 |
Jak widać, tanio nie jest – zwłaszcza patrząc na ceny podstawowych produktów, takich jak woda czy pieczywo. Za to niektóre rzeczy kosztują porównywalnie do polskich – jak na przykład kawa w kawiarni. Tutaj warto zaznaczyć, że w Izraelu możemy znaleźć świetną sieć małych sklepików – Cofix – gdzie wszystko kosztuje 6 ILS. Kawa zwykła, latte, coca-cola, fanta, sok pomarańczowy, pizzerki i bagietki na ciepło. Zdecydowanie polecam, wszystko smaczne, kawa naprawdę dobra, a sieć Cofix dostępna jest w całym Izraelu.
Co do obiadów – generalnie w restauracjach ceny zaczynają się od 80-100 szekli, ale można znaleźć również miejsca, gdzie zjemy taniej (tutaj wciąż mam na myśli Eilat). W tym miejscu zjadłem naprawdę wypasiony i miło podany obiad za około 50 zł, więc da się, tylko trzeba poszukać.
Nad Morzem Martwym (byłem w miejscowości Ein Bokek) ceny są jeszcze wyższe, z prostego powodu – tam przyjeżdżają już praktycznie tylko turyści, same hotele i knajpy pod ludzi z całego świata. Ludzie z USA, Europy, bardzo dużo Azjatów. Co innego Jerozolima, która jest prawie 800-tysięcznym miastem – spodziewałem się, że ceny w supermarkecie będą zdecydowanie niższe. Niestety, lekko się zawiodłem. To zdjęcie zakupów z supermarketu:
4 puszki tuńczyka, 3 bagietki, małe pringelsy, 2 pasty z bakłażana, jedna pseudo-nutella, 2 paczki chrupek orzechowych, jakaś wędlina drobiowa, mała paczka Laysów, 2 butelki wody, 2 litry soku. Cena? 130 ILS, czyli ponad 140 zł.
Odwiedziłem również McDonalda. Według indeksu BigMac Izrael jest trzynastym najdroższym państwem z 43 w rankingu. Popularna kanapka jest tam droższa, niż przykładowo w Wielkiej Brytanii czy Singapurze, za to lekko tańsza niż w USA i znacząco tańsza w porównaniu do Szwajcarii (1. miejsce w indeksie). Cheeseburger kosztuje 12 ILS, Hamburger 10 ILS, frytki od 10 do ponad 20 szekli w zależności od rozmiaru.
Transport
Po pierwsze, w Izraelu łatwo można wynająć samochód – potrzebne będzie do tego międzynarodowe prawo jazdy oraz karta kredytowa. Ceny wynajmu zaczynają się już od 20 euro za dzień, a że Izrael jest dość małym państwem, jest to bardzo korzystna opcja, jeśli chodzi o przemieszczanie się.
Jeśli chodzi o autobusy (miastowe i międzymiastowe), są bardzo dobrej jakości. W połączeniach pomiędzy miastami mamy elektryczność oraz darmowe wi-fi. Rozkład jazdy znajdziecie pod tym linkiem. Bilet na autobus przykładowo z Jerozolimy do Eilatu (ponad 300 km) kosztuje 70 szekli, czyli niecałe 80 zł. Nie są to ceny z Polskiego Busa, ale jak na izraelskie koszty i tak jest tanio i dobrze.
Z taksówkami również nie ma problemu, w każdej z nich jest licznik, z kierowcą również można dogadać się na rozsądną cenę przed przejazdem. Za przejazd w Eilacie z plaży do centrum miasta, ponad 8 kilometrów, zapłaciłem 30 ILS.
Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe ceny, Izrael lekko mnie zaskoczył – negatywnie. Zwłaszcza ceny żywności i wody są trochę wyższe, niż się spodziewałem. W Jerozolimie warto przejść się do dzielnic arabskich – jest tam zdecydowanie taniej, zjeść można spokojnie dobrze i w polskich cenach.
Tak czy inaczej, wyjeżdżając do Izraela trzeba pamiętać o kilku rzeczach:
- trzeba przygotować się na ceny krajów zachodnich, bardziej jak Francja, Norwegia czy Wielka Brytania, niż Holandia czy Niemcy
- w marketach znacząco wyższe są ceny żywności, pieczywa i wody
- transport jest stosunkowo tani, biorąc pod uwagę ceny innych produktów
- noclegi w niektórych miejscach warto bukować z dużym wyprzedzeniem – małe miejscowości nad Morzem Martwym czy Eilat nad Morzem Czerwonym są dosłownie oblegane przez turystów
- warto pytać miejscowych o miejsca, gdzie można taniej zjeść/zrobić zakupy, zwłaszcza w turystycznych miejscowościach
- praktycznie wszędzie można płacić kartą – tylko raz na stacji benzynowej trafiło się, że nie mogłem zapłacić (nie przechodziła transakcja). Poza tym bez problemowo
No i to tyle. Nie jest tanio, ale na pewno da się przeżyć, zwłaszcza gdy po jakimś czasie zaczniecie czuć się na miejscu dużo swobodniej i wiedzieć, gdzie należy się udać, żeby nie przepłacać. A zdecydowanie warto pojechać – miejsc w Izraelu wartych odwiedzenia jest multum, takich jak np. Morze Martwe, czy miejsca szczególnie ważne historycznie, jak Jerozolima i jej okolice.