Co Cię tak bardzo boli w polskim kibicowaniu?
Lata 90 były chyba najdzikszym okresem w historii stadionowych trybun w Polsce. Awantura co chwilę, demolowanie drewnianych ławek i metalowych płotów, wojny między sobą, wojny z policją, na ulicach, na trybunach, w pociągach, wszędzie. Część starszych kibiców wspomina je z łezką w oku, mówiąc o „dzikich latach 90”. Totalne bezprawie i samowolka.
Dziś wygląda to zupełnie inaczej – mamy nowoczesne stadiony z pełnym monitoringiem, każda osoba jest legitymowana przy zakupie biletu i przy wejściu na mecz, frekwencje są dużo wyższe, przychodzą całe rodziny z małymi dziećmi. Brak awantur, jest nawet dużo mniej wulgarnie. Sama ekstraklasa nie notuje żadnych incydentów rasistowskich, bójek itp. – jedynie wciąż obecna jest pirotechnika (na całe szczęście – wciąż jest ładnie i kolorowo).
W ciągu ostatnich kilku lat na najwyższym poziomie rozgrywkowym na stadionie odbyła się chyba tylko jedna zadyma – ligowy mecz Legii z Jagiellonią, gdy legioniści wtargnęli do klatki kibiców gości i doszło do maksymalnie dwuminutowego starcia. Poza tym jednym incydentem sprzed dwóch czy trzech lat – cisza i spokój. Mimo to od kilku lat to właśnie kibic jest wrogiem publicznym numer jeden.
W poniedziałek odbyło się trochę zamieszek w Bośni i Hercegowinie przy okazji meczu FK Sarajewo – Lech Poznań. TVN24 od razu grzmi o „regularnej bitwie, jaką mieli rozpętać na ulicach miasta polscy kibice”, piłkarski portal Weszło pisze o „kibicowskich troglodytach”. Z góry winny jest polski kibic, jak zawsze w polskich mediach. Najpierw spójrzmy na fakty:
– Kibice Kolejorza są raczej w Europie spokojni i chwaleni, nie licząc dwumeczu z litweskim Żalgirisem Wilno – np. zachwyt fanów Manchesteru City i całej Anglii poznańskim kibicowaniem.
– Z incydentów słyną natomiast kibice FK Sarajevo – cytując za Weszło:
„Horda potrafiła zadźgać kibica Partizana w Belgradzie, odgrywać pierwszoplanową rolę podczas zamieszek z Sirolim Brijegem w lidze, (…) mecz z Lewskim Sofia musiał zostać przerwany, (…) zaatakowali także fanów z Gladbach”
„Do przyjezdnych ustawowo są nastawieni negatywnie, chcąc zawsze pokazać swoją siłę”
– Z różnych źródeł dochodzą różne informacje, ale nawet zazwyczaj antykibicowski Newsweek napisał, że kibice z Poznania zostali zaatakowani pierwsi. Dodatkowo, to fan Lecha został raniony nożem.
Daleko mi do przekonywania wszystkich, że to FKS zaczęło, a Polacy to świetoszki, którzy przyjechali do Bośni na piknik. Ale skoro nie wiadomo kto zaczął, to choćby patrząc na powyższe fakty, można wysnuć wniosek, że może niekoniecznie Lech, a może jednak bardziej Bośniacy.
Tylko to Wy, dziennikarzyny takie jak ci z TVN-u, tępicie polskich kibiców, od kiedy ówczesny premier wypowiedział im wojnę.
To Wy wywlekacie temat kibolstwa za każdym razem, gdy trzeba przykryć jakąś rządową porażkę.
Dla Was to najwygodniejszy temat zastępczy.
Polski kibol – nazista, faszysta, awanturnik, pijak, złodziej, najgorszy element.
Te czasy już dano się jednak skończyły, tylko skąd Wy macie o tym wiedzieć? Skoro o kibicach piszecie cały czas, ale stadion znacie jedynie z filmiku na YouTube?