Wymijanie nawet kilkuletnich dzieci na szlakach w wyższych partiach Tatr latem to nic specjalnego. Zdarza się, kilkulatki chodzą z rodzicami na Rysy i inne trudniejsze szlaki. Co innego zimą – raczej nie do pomyślenia. Zwykle przyjazne latem, góry zimą całkowicie zmieniają swoje oblicze. Nawet niektóre względnie proste szlaki turystyczne od listopada stają się miejscami, w które nie warto wybierać się bez doświadczenia, właściwego przygotowania i w odpowiednich warunkach. Coś na ten temat mógłby powiedzieć pewnie nawet nasz znany bokser, Artur Szpilka, którego GOPR musiał ewakuować ze… szlaku na Śnieżkę.

Zima w górach potrafi być bardzo zmienna i zaskakująca. Zdarzyło mi się w lutym rozbierać na zboczach do krótkiego rękawka, za to na wierzchołkach bywały temperatury w okolicach -40 stopni. Kolejnymi niedogodnościami są częste i nagłe opady, huraganowe wiatry czy śmiertelne lawiny. Jak na to wszystko się przygotować?

Zimą góry całkowicie zmieniają swoje oblicze

Nie ma złej pogody – jest tylko nieodpowiedni ubiór

Takie hasło wielokrotnie mijałem na plakatach reklamowych islandzkich marek odzieżowych. Kto jak kto, ale Islandczycy wiedzą o tym najlepiej. Podstawą mojego zimowego ubioru są warstwy. Przy samym ciele prawie zawsze noszę bieliznę termoaktywną – od jakiegoś czasu moim pierwszym wyborem jest wełna merynosów. Dobrze odprowadza wilgoć, fajnie oddycha, w ogóle nie gryzie i zapewnia odpowiedni komfort termiczny. Zazwyczaj na górę dokładam jedną bluzę stretchową, na dół spodnie i zimą często taki ubiór całkowicie wystarcza mi na podejścia, gdy dużo się ruszam.

Co, gdy jest chłodniej?

Gdy temperatura jest rzeczywiście bardzo niska, lub gdy robię postój, szybko wyjmuję z plecaka dodatkową warstwę termiczną. W zależności od potrzeb są to:

  • kurtka watowana – w miarę ciepła, niezbyt gruba kurtka bez żadnej membrany, albo;
  • kurtka puchowa – na większe mrozy lub dłuższe postoje

Do tego oczywiście żongluję rękawiczkami, których zawsze mam ze sobą trzy pary. Cienkie na podejścia i cieplejsze na niższe temperatury oraz zapasowe zawsze w plecaku. Na większe mrozy warto zaopatrzyć się w doskonale chroniące od zimna puchowe łapawice, których można użyć nawet jako trzecią warstwę na dłoniach.

Wiatr, deszcz, śnieżyca – co, gdy warunki się sypią?

Tutaj do gry wkracza absolutny must-have wszystkich zimowych eskapad – membrana. W moim przypadku jest to najpopularniejszy i według wielu najlepszy GORE-TEX. Odzieży membranowa ma jeden główny zamysł – jak najlepiej chronić od deszczu i wiatru, zachowując jak najwyższy stopień oddychalności. W warunkach letnich z odprowadzeniem wilgoci bywa różnie i najczęściej nawet najlepsza membrana nie uratuje Cię przed potem, ale zimą membrany sprawdzają się doskonale.

Są także koniecznością – nagłe opady mokrego śniegu, które przemoczyłyby cały Twój strój mogą być bardzo groźne, gdy jesteś już zmęczony, a do najbliższego schroniska jeszcze daleka droga. Kiepsko oddychająca odzież doprowadzi za to do zapocenia wszystkich Twoich ubrań od środka, co również jest prostą drogą do wychłodzenia.

Dobrze dobrany sprzęt, na którym możesz polegać, to podstawa komfortu psychicznego w górach

Jeśli pogoda jest niestabilna, zwykle membranowe spodnie zakładam przed wyruszeniem w góry, bo nie lubię przebierać się w trakcie marszu. Za to wyciągnięcie i narzucenie na górę kurtki to nie problem, więc ta najczęściej ląduje w plecaku, dopóki nie jest mi potrzebna. Moje spodnie to model Minimalist firmy Marmot, za to moje ulubione kurtki produkuje firma Salewa. Tutaj znajdziesz wszystkie produkty z membraną Gore Tex:

Jakie buty na zimę?

Przy wyborze butów duże znaczenie ma, po jakich miejscach planujesz się poruszać. W mojej opinii są dwa podstawowe warunki – w miarę twarda podeszwa, na wypadek potrzeby założenia raków, oraz… membrana. Mokre od środka buty to jedna z największych niedogodności, jakie mogą Cię spotkać, więc zadbaj o to, by nie przemokły!

Jeśli Twoim celem będą zwykle niższe góry, Karkonosze i niższe partie Tatr, gdzie zimą wystarczą raczki, odpowiednie będą buty trekkingowe z w miarę twardą podeszwą. Takie buty będą wygodne do używania cały rok, również latem, a przy wyjściach w wyższe partie gór zimą można zamontować do nich raki koszykowe.

Buty alpinistyczne firmy La Sportiva, do których zamontujesz raki automatyczne. Zdjęcie ze sklepu addnature.pl

Jeśli natomiast myślisz o poważniejszych zimowych eskapadach, zaopatrz się w buty typowo wysokogórskie, które świetnie sprawdzą się nie tylko w Tatrach, ale również w Alpach czy na Kaukazie. Buty alpejskie mają bardzo twardą podeszwę i dodatkowe ranty na zamontowanie raków. Przy jednym rancie – półautomatycznych, bądź automatycznych, gdy buty posiadają ranty z przodu i z tyłu. Sam posiadam buty firmy AKU, pod raki automatyczne, choć i tak używam swoich jako półautomaty. Moje raki to model Sarken Petzla przeznaczony do wspinaczki mikstowej, ale doskonale sprawują się w dużo prostszym terenie.

Raki firmy Petzl to moje oczko głowie wśród mojego sprzętu 😉 zdjęcie ze sklepu addnature.pl

Czekan czy kijki trekkingowe?

Kijki zimą przydają się praktycznie zawsze. Pamiętaj jedynie, by zaopatrzyć się w zimowe, szerokie talerzyki, które znacząco pomagają przy poruszaniu się w śniegu. Tak, jak latem kije do trekkingu wyciągam sporadycznie, tak zimą są obowiązkowym dla mnie elementem wyposażenia, od kiedy udało mi się do nich przekonać ponad rok temu. Będą niezastąpione w płaskim terenie i małych stromiznach, na łagodniejszych szlakach.

Pamiętaj, że sprzęt nie wystarczy – trzeba umieć z niego korzystać 😉 Zdjęcie ze szkolenia zimowej turystyki w Tatrach.

Gdy zaczyna się za to robić stromo, konieczna może być zamiana kijków na czekan. Podstawą noszenia ze sobą czekana jest umiejętność posługiwania się nim – zanim ruszysz w wyższe partie gór, koniecznie naucz się, jak trzymać czekan, jak się z nim obchodzić, a co najważniejsze, jak hamować, gdy zaczynasz zjeżdżać po stromym stoku. Jeśli nie zamierzasz się wspinać, to wystarczy Ci czekan turystyczny. Sam wyposażyłem się w bardzo popularny model firmy Climbing Technology, czekan Alpin Tour.

Co z lawinami?

Od kilku lat trwa bardzo intensywne uświadamianie turystów na temat tego, co jest niezbędne zimą w górach. Jednym z koniecznych elementów jest lawinowe ABC – sprzęt, który nie dość, że może pomóc Ci uratować kogoś innego, może uratować także Twoje życie. Podstawą wychodzenia w góry zimą jest umiejętność szacowania zagrożenia lawinowego, ale ona nigdy nie będzie doskonała. Dodatkiem jest właśnie zestaw ABC – detektor, sonda oraz łopata, które umiejętnie używane pozwalają odnaleźć i odkopać porwane przez lawiny osoby.

Jeśli w górach pojawiasz się sporadycznie, pewnie zdecydujesz się na wypożyczanie takiego sprzętu. Po pewnym czasie może okazać się, że warto zaopatrzyć się w swój zestaw – wypożyczenie zestawu to koszt min. 50 zł za dobę.

Pozostałe niezbędne elementy

Jest jeszcze kilka przedmiotów, które powinny znaleźć się w Twoim plecaku. To takie oczywistości, które nosimy najczęściej też latem, ale warto wspomnieć o nich na koniec.

  • Apteczka – koniecznie zimą z folią NRC w zestawie.
  • Kask wspinaczkowy – polecam również latem nawet na niektórych szlakach. Zimą natomiast będzie jeszcze bardziej przydatny! Ze względu na kawałki lodu czy śniegu, które mogą strącać osoby idące szlakiem nad Tobą, ale również ze względu na potencjalny upadek i zjechanie po śliskim śniegu.
  • Latarka czołowa – konieczny zimowy element wyposażenia. Dzień jest bardzo krótki zimą, a chodzi się ciężej niż latem, zwłaszcza przy kiepskich warunkach śniegowych. Koniecznie w zestawie z zapasowymi bateriami!
  • Mapa, kompas – i umiejętności nawigacji. Dużo ciężej połapać się w terenie, gdy jedyne kolory wokół to biały i czarny, a szlaki często nie są zimą dodatkowo znakowane.
  • Stuptuty – koniecznie zaopatrz się w nie, jeśli nie chcesz mieć butów pełnych śniegu. Zimą po prostu niezbędne.

Cały ten poradnik jest tylko szablonem, który z biegiem czasu dostosujesz do swojego stylu. Napisałem go we współpracy z moim partnerem, sklepem ze sprzętem outdoorowym AddNature.pl. Niektórzy każdą wyprawę zaczynają ubrani w kurtkę membranową, inni wyciągają ją dopiero, gdy zacznie się prawdziwa zadymka. Większość jednak zawartych tu porad to podstawy zimowej turystyki, które mają za zadanie zadbać o Twój komfort i bezpieczeństwo na tyle, na ile to możliwe. Pamiętaj, że sprzęt nie wspina się za Ciebie, nie odkopie nikogo z lawiny ani nie wróci sam do schroniska. Jednak umiejętne używanie świetnego i odpowiednio dobranego sprzętu uczyni z Ciebie dużo lepszego górołaza!