Wyobraź sobie kraj, w którym mieszka jedynie lekko ponad trzysta tysięcy osób. To mniej więcej tyle, ile mieszka w Katowicach czy Białymstoku. Albo na dwóch osiedlach Warszawy – Ochocie i Mokotowie. Teraz weź powierzchnię równą jednej trzeciej powierzchni Polski i rzuć w okolice koła podbiegunowego, zaraz przy Grenlandii. Rozsiej z rzadka całą ludność po wyspie, z czego prawie połowę umieść na południowym zachodzie, w stolicy, Reykjaviku, a efektem będzie… właśnie Islandia.

Gdy wyjedziesz z lotniska i ominiesz stolicę, wszechobecna pustka i brak człowieka jest pierwszą rzeczą, która najbardziej rzuca się w oczy. Możesz jechać dziesiątki kilometrów i nie ujrzeć żadnego człowieka, czasem tylko gdzieś na horyzoncie mignie jakiś domek letniskowy.

tak prezentują się islandzkie krajobrazy niedaleko od głównego lotniska w Keflaviku

Kraina ognia i lodu

Islandia jest geologicznie najmłodszą częścią Europy. To tutaj lód miesza się z ogniem – ponad 10% wyspy pokrywają lodowce, jednocześnie znajduje się tutaj masa (wciąż czynnych) wulkanów, gejzery, w wielu miejscach można znaleźć również gorące źródła termalne. W zachodniej części z morza wybijają się czterystumetrowe klify, na południu można podziwiać fantastyczne czarne plaże pochodzenia wulkanicznego.

Latem prawie przez całą dobę nie zachodzi słońce, zimą tylko na chwilę wybija się ponad horyzont (o dniu i nocy polarnej więcej tutaj – w Norwegii doświadczyłem tego zjawiska, gdzie przez ponad dwa tygodnie słońce w ogóle nie zaszło!). Daje za to możliwość obserwowania fantastycznego zjawiska, charakterystycznego dla obszarów okołobiegunowych – Zorzy Polarnej.

Tak, Islandia to kraj zdecydowanie inny od tego, co znamy z naszej części Europy – można ją pokochać, ale nie każdemu musi się podobać.

Jak zwiedzać? Turystyka w Islandii

Od lat liczba turystów na tej europejskiej wyspie sukcesywnie rośnie, do tego stopnia, że władze rozważają wprowadzenie dodatkowych podatków, które miałyby ograniczyć turystykę. Z prostego powodu – boją się, że wyspa zostanie, kolokwialnie mówiąc, zadeptana przez turystów. I czasem ciężko im się dziwić – do tej pory widziałem Islandię poza ścisłym sezonem turystycznym (który trwa od połowy czerwca do połowy sierpnia), ale i tak w popularnych miejscach ciężko byłoby wcisnąć szpilkę pomiędzy ludzi.

Jak należy zwiedzać Islandię? Najpopularniejszym chyba rozwiązaniem stosowanym przez turystów jest przylot i wynajęcie samochodu na miejscu. Najpopularniejszym i jednocześnie najrozsądniejszym – komunikacja autobusowa na miejscu jest bardzo uboga, i ciężko jest dostać się z jednego miejsca do drugiego, nie mając własnego środka transportu. Wynajem auta nie jest tani – w sezonie, łapiąc promocję i robiąc rezerwację wcześniej i tak trzeba liczyć się z ceną co najmniej 70-80 euro za dobę. Za to paliwo jest już w miarę przystępne, lekko droższe niż w Polsce – około 7 zł za litr.

Baza noclegowa jest bardzo dobrze rozwinięta – znajdziemy masę hoteli, hosteli, guesthouse’ów i czego dusza zapragnie, ale na miejscu również trzeba liczyć się ze sporym wydatkiem – najniższe ceny to około 300 zł za pokój za dobę (więcej o cenach na Islandii napisałem w artykule Islandzkie ceny – sinusoida, i tanio i drogo!). Warto za to wspomnieć, że w tym kraju Wikingów w wielu miejscach dość popularne jest nocowanie w namiotach, i to pomimo niezbyt zazwyczaj zachęcającej pogody.

No dobrze, ale co tam jest do zwiedzania?

Islandia jest przede wszystkim wyspą wulkanów. Cały południowo-zachodni obszar pokrywa zastygła lawa, w efekcie wybuchu wulkanu kilkaset lat wcześniej, co od razu przynosi na myśl zupełnie inną planetę. Znajduje się tam wiele czynnych wulkanów, które w każdym momencie mogą zrobić bum, jak słynny Eyjafjallajökull siedem lat temu, który sparaliżował cały ruch lotniczy w Europie. Tam gdzie ogień, tam i lód – ponad 10% kraju pokrywają lodowce. Fantastycznym przeżyciem jest spacer w rakach i z czekanem przez kilka godzin tylko po lodzie.

jeden z miejscowych wodospadów, Svartifoss

Masa fantastycznych wodospadów. Piękne góry. Gejzery. To właśnie na Islandii znajduje się ojciec wszystkich gejzerów – Geysir – od którego nazwano to zjawisko geologiczne. On sam jest już nieczynny, ale w jego sąsiedztwie kilkanaście razy na godzinę Stokkur wyrzuca wodę kilkadziesiąt metrów do góry. Czarne plaże. Wysokie klify. Zorza polarna. W kilku miejscach na wyspie znaleźć można statki, które oferują kolejne fantastyczne przeżycie – oglądanie wielorybów w ich naturalnym środowisku.

Bardzo popularne jest również zwiedzanie jaskiń, nurkowanie oraz, oczywiście, kąpiele w gorących źródłach. Znaleźć możemy wiele dzikich źródeł, albo wybrać się do SPA – takiego jak Blue Lagoon, które zaliczane jest do TOP 10 SPA na świecie.

Nazwa Blue Lagoon pochodzi od fantastycznego koloru wody, pochodzącej z głębokości ok. 2 km

W najbliższych wpisach mam zamiar opisać szczegółowo każdy punkt wycieczki, którego według mnie nie można ominąć.

Ciekawostki o Islandii

  • Prawie 2/3 Islandczyków dopuszcza prawdopodobieństwo istnienia Ukrytych Ludzi – czyli elfów. Niejedna budowa drogi została wstrzymana/zmieniona przez możliwość zakłócenia miejsca zamieszkania tych stworzeń – i to nie jest ściema! Gdy rozmawiałem z właścicielką hotelu, o elfach mówiła jak o czymś tak oczywistym, jak dzisiejszy obiad.
  • Gęstość zaludnienia Islandii jest jedną z najmniejszych na świecie – 2,7 osoby na kilometr kwadratowy daje 232. wynik na świecie, jedenasty od końca.
  • Islandia również przeżyła kryzys gospodarczy, jak większa część świata – ale to tutaj odpowiedzialni bankierzy wylądowali w więzieniach, gdzie w reszcie świata praktycznie nikt nie wziął odpowiedzialności.
  • Gorące wody geotermalne służą do ogrzewania 87% budynków w kraju – dzięki czemu ogrzewanie dostępne jest praktycznie za darmo. W wielu miejscach ta sama woda leci również z prysznica, której jedynym minusem dla niektórych jest to, że lekko… trąci zgniłym jajkiem.
  • Nazwiska na Islandii tworzone są w zupełnie inny sposób niż ten, który znamy. Dziecko dostaje nazwisko pochodzące od imienia ojca. I tak syn Ólafura będzie miał na nazwisko Ólafursson (dosł. syn Ólafura), a córka Ólafursdottir (córka Ólafura).
  • Jako, że Islandczyków jest mało, a ich wyspa nie była zbyt często wizytowana w historii, wszyscy są praktycznie ze sobą spokrewnieni. Jak sobie aktualnie radzą Islandczycy, by nie dochodziło do bliskich kontaktów między zbyt bliskimi krewnymi (w nieświadomości, wszak nazwiska nie pomagają odnaleźć się w genealogii rodzin)? Proste, powstała aplikacja na Androida, która szybko pozwala sprawdzić stopień pokrewieństwa pomiędzy dwiema osobami. Więcej informacji tutaj.

Jak widać, jest to kraj bardzo barwny, a Islandczycy są naprawdę wspaniałymi, ufnymi i ciepłymi ludźmi. Czy warto? Jeśli kochasz przyrodę, z dużo bardziej od centrów miast lubisz oglądać piękne, naturalne widoki – nie zastanawiaj się ani chwili.