Kraj, który mnie oczarował, i w którym zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Norwegia w pigułce.

Pierwszy raz do Norwegii pojechałem w poszukiwaniu pracy, i do tego autostopem. Z szukania nic nie wyszło – pracowałem jeden dzień przez ponad miesięczną podróż i zamiast przywieźć miliony koron norweskich, przywiozłem masę świetnych wspomnień, cudownych widoków i miłość do kraju Wikingów. Wracałem tu i na pewno powrócę jeszcze nie raz.

Ceny

Norwegia słynie przede wszystkim z jednych z najwyższych na świecie cen. Pierwsza wizyta w sklepie/kawiarni naprawdę może spowodować niemały szok – 60 zł za najtańsze papierosy, nawet 30 zł za chleb, 10 zł za puszkę Coli. Piwo w knajpie – 50 zł. Na szczęście można też wygrzebać naprawdę tanie artykuły, do tego stopnia, że dałem radę podróżować tam przez miesiąc ówczesnym autostopowym budżetem w wysokości 300 zł.

Widoki

Nie dane mi było jeszcze być w Norwegii południowo-zachodniej – rejonach Bergen i Stavanger, a z tego, co słyszałem, to ominęły mnie najpiękniejsze rejony. Mimo to jestem zachwycony tym krajem, a fiordy i tak robią wrażenie. To zdjęcie z Åndalsnes:

Niestety, była wtedy bardzo kiepska pogoda, na żywo norweskie fiordy robią naprawdę wielkie wrażenie.

Do tego mnóstwo gór i skał, masa lasów, dzikiej przyrody, ogromne jeziora. Koło podbiegunowe (mi udało się dotrzeć do Tromso), noce i dnie polarne (wyobrażacie sobie, że przez ponad miesiąc słońce utrzymuje się ponad horyzontem BEZ PRZERWY?), zorze. Norwegia jest wykopaliskiem pięknych widoków.

Natura

Norwegia jest krajem o powierzchni zbliżonej (trochę większej) do Polski, przy czym rozciąga się na ponad 2000 km długości, a w najwęższym miejscu ma jedynie 5 km szerokości! Do tego mieszka tu zaledwie 5 milionów ludzi, dzięki czemu wiele miejsc jest wciąż naturalnie dzikich, nietkniętych ludzką ręką – zwłaszcza w Północnej Norwegii.

Do tego prawo jest skonstruowane w bardzo mądry sposób pod względem obcowania człowieka z przyrodą – możesz rozbić się z namiotem wszędzie, gdzie nie jest to zakazane (a zakazów prawie w ogóle nie ma, oprócz miejsc typowo publicznych), nawet na terenach prywatnych (ale nie bliżej, niż 150 m od najbliższych zabudowań).

Język i ludzie

Norweski w moim odczuciu jest dość trudnym językiem, zwłaszcza, że dzieli się na wiele dialektów, w tym dwa główne, które trochę się od siebie różnią. Zwłaszcza wymowa sprawia niemały kłopot. Brzmi trochę jak niemiecki, tylko gdy mówca ma usta pełne krakersów.

Norwegowie za to są wspaniali – mili, uśmiechnięci, z każdym się dogadasz po angielsku. W rozmowach i relacjach z nimi zawsze wyczuwałem szczerość i autentyczność, w przeciwieństwie do np. Holendrów, którzy są dla mnie wręcz odpychająco sztuczni.

Mógłbym się rozpisywać na temat Norwegii bez końca, ale pewnie jeszcze przyjdzie na to czas. Pamiętajcie, przede wszystkim zamiast o tym czytać, trzeba zobaczyć to na własne oczy!