13 marca 2020. Siedzę na łóżku i oglądam konferencję Premiera i Ministra Zdrowia, w której ogłaszają to, o czym nieoficjalnie mówiło się od kilku dni – zamknięcie granic Polski. Już wiem, że powrót do domu lotem za cztery dni, na który mam bilety, nie ma szans na realizację – zawieszone zostają również wszystkie połączenia lotnicze. Pokładam nadzieję w autobusie międzynarodowym następnego dnia, ale ten również został odwołany. Chaos, trochę paniki, kontrole i ogromne kolejki na granicach, pustki na ulicach i w sklepach – tak wyglądała Europa w połowie marca. Dziś, dokładnie trzy miesiące po ogłoszeniu zamknięcia granic Polski, zostały one na powrót otwarte i choć pandemia na świecie trwa w najlepsze, Europa szczyt (przynajmniej pierwszej fali), z kilkoma wyjątkami, ma raczej za sobą, kraje po kolei się otwierają i próbują ratować co się da z nadchodzącego sezonu turystycznego. W tym miejscu powstaje pytanie – gdzie mogę pojechać na wakacje, jeśli nie chcę spędzić ich w kraju?

Mapa podróży w Europie

Choć Europa w większości poradziła sobie z problemem wirusa, nie można tego powiedzieć do końca o Polsce. Liczba zarażonych w Niemczech jest aktualnie mniejsza niż u nas mimo, że Niemcy w szczycie notowali nawet około 7 tysięcy zakażeń dziennie. Mimo to większość krajów Europy postanowiła otworzyć swoje granice również dla Polaków, pewnie z tego powodu, że dzienne przyrosty u nas nigdy nie były duże, i uniknęliśmy wybuchu epidemii na wielką skalę, czego nie można powiedzieć o krajach, które w Europie jako pierwsze doświadczyły epidemii, jak Włochy czy Hiszpania.

Kilka państw jednak uznało, że Polacy nie są bezpiecznymi turystami, i wciąż trzymają zamknięte dla nas granice, mimo otwarcia się na inne kraje UE. Niektóre, jak Rumunia, wciąż trzymają się w zamknięciu, i nie wiadomo, kiedy planują się otworzyć. Dania czy Norwegia zamknęły swoje granice dla ruchu turystycznego co najmniej do sierpnia 2020. Aktualną sytuację w Europie dla Polaków przedstawia poniższa mapa:

Podróże w Pandemii Placeholder
Podróże w Pandemii

Jak widzisz, cała zachodnia Europa i większość południowej otwierają swe granice lada dzień lub już otworzyły, czego nie można powiedzieć o północnej i wschodniej części kontynentu. Wjazd możliwy jest na przykład na Islandię, ale na miejscu będzie trzeba odbyć kwarantannę, lub na lotnisku poddać się testowi na obecność SARS-CoV-2, który od 1.07 będzie kosztował 15.000 ISK, czyli około 500 zł.

Utrudnione będzie podróżowanie na południe kontynentu. Choć możemy wjechać bez problemu do Chorwacji, to nie możemy jechać przez Węgry, a jeśli ktoś wybiera się jeszcze dalej samochodem, to czeka go sporo objazdów – nie możemy wjechać do Bośni, a do Czarnogóry wstęp mają jedynie grupy zorganizowane.

Co z samolotami i biurami podróży?

Trzy dni po otwarciu granic lądowych otwierają się również granice powietrzne – od 16 czerwca możliwe będzie latanie samolotem z Polski do krajów UE i Schengen. Nie będzie jednak tak łatwo – część krajów lotniska otworzy później, jak Hiszpania – dopiero od 1 lipca. W Grecji mimo otwarcia granic, loty nie są możliwe z niektórych punktów wysokiego ryzyka – w ten sposób Grecy zamknęli się na międzynarodowe lotnisko pod Katowicami w Pyrzowicach. Biura podróży również w większości poodwoływały wyjazdy lotnicze do końca czerwca, ale strzelam, że od lipca raczej ruszy większość zorganizowanych wycieczek.

Nie wiadomo wciąż również, jak będą wyglądały zasady bezpieczeństwa w samolotach. W lotach krajowych, które kursują już od jakiegoś czasu, obowiązuje zasada mówiąca o możliwym zapełnieniu samolotu w maksymalnie 50 procentach – jeśli przeniesiona zostanie również na loty międzynarodowe powrót do latania na pewno nie będzie dla linii zbyt opłacalny. Co ciekawe, ograniczenia liczby miejsc nie dotyczą transportu kołowego czy szynowego, więc dlaczego miałyby obowiązywać w samolotach? W związku z tym prezesi lotnisk i linii lotniczych napisali list do Premiera Morawieckiego.

Co z resztą świata? Gdzie szukać informacji?

To sytuacja w Europie, a co z resztą? Przecież uwielbiamy wypoczywać w tropikach, wyjeżdżać w miejsca, które dają gwarancję dobrej pogody, a nie kosztują więcej, niż polskie wybrzeże. Już zauważyliśmy, że w Europie aktualnie jest praktycznie po epidemii, ale sytuacja na świecie wcale nie jest taka różowa – dzień po dniu bite są kolejne rekordy w liczbie nowych zakażeń, sięgają nawet 150.000 dziennie. Prym wiodą aktualnie dalej Stany Zjednoczone, Brazylia i Rosja, ale po piętach depczą im kolejne kraje z Ameryki Południowej i Azji. Sytuacja wygląda całkiem nieźle za to w Azji Południowo-Wschodniej i przede wszystkim na Antypodach – Nowa Zelandia od prawie trzech tygodni pozostaje wolna od wirusa SARS-CoV-2.

Mapa restrykcji IATA

Sytuacja z rozprzestrzenianiem się wirusa i nakładanych w związku z tym ograniczeń jest bardzo dynamiczna, i nie da się jej ująć w jednym artykule dla wszystkich krajów świata. Gdzie więc szukać informacji? Po pierwsze, przede wszystkim rekomenduję stronę MSZ, gdzie oprócz zwykłych informacji można znaleźć również te dotyczące ograniczeń związanych ze światową pandemią. Na stronie IATA znajdziesz interaktywną mapę świata, która może nie jest zbyt bogata w informacje, ale da Ci ogólny ogląd, jeśli planujesz udać się w jakiś rejon świata. Dalej możesz szukać informacji na stronie MSZ już dla konkretnego kraju.

Za granicę? A może jednak zostać w kraju?

Choć na początku pandemii, gdy nie było wiadomo, jak wielka jest skala zagrożenia, uważałem, że podróże zagraniczne są całkowicie zbędne i ryzykowne, tak teraz wydaje mi się, że przykładowy wyjazd do Chorwacji nie jest wcale bardziej niebezpieczny, niż urlop w Polsce nad morzem czy w górach. Aktualna sytuacja na świecie jest bardzo niepewna, również ze względu na to, że nie wiadomo, co przyniesie jesień – wiele osób bardzo obawia się drugiej, jeszcze silniejszej fali zakażeń. Z tego względu osobiście nie planuję dalekich zagranicznych wyjazdów przynajmniej do końca 2020 roku, a aktualnie wakacje spędzam nad naszym, niekoniecznie ciepłym morzem – po raz pierwszy od kilku lat. Muszę też przyznać, że pandemia chyba tylko pomogła rodzimej branży przynajmniej w niektórych rejonach – tylu ludzi nad morzem w czerwcu jeszcze nie widziałem, choć więcej powiedzą oficjalne statystyki, które pojawią się za jakiś czas.

Myśląc o zagranicznych wakacjach, musisz w tym roku wziąć po prostu pod uwagę jeszcze jeden, dodatkowy, nie do końca dający się przewidzieć czynnik. Nowa choroba, która choć najwidoczniej nie jest aż tak śmiertelna, jak myślano na początku, to wciąż jest groźna, może dać paskudne powikłania, i dalej jest w cholerę zakaźna i łatwo się rozprzestrzenia. Pomyśl dokąd chcesz jechać, sprawdź jak na miejscu radzą sobie z wirusem, nie daj się całkowitemu rozluźnieniu, pamiętaj o dezynfekcji, noś maseczkę w newralgicznych miejscach. Tylko tyle i aż tyle. Z wirusem da się wygrać przynajmniej w pewnym stopniu, co świetnie pokaz większości europejskich państw – i miejmy nadzieję, że tak pozostanie.

Źródła: 1, 2, 3