Czyli jak zacząłem i jak przestałem palić – 10 lat w pigułce.

Zacząłem palić papierosy +/- 10 lat temu. Za gówniarza. Taka zajawka, pierwsze fajki z kolegami gdzieś między drzewami, w jakiejś małej melince, gdzie żeby się dostać, trzeba było wdrapać się na nasyp kolejowy, przejść przez tory i zejść z drugiej strony. Jedna z tych miejscówek, gdzie można było popijać piwo nie martwiąc się raczej o złapanie przez Straż Miejską czy Policję.

Byłem absolutnie pewien, że to tylko pierwsze, nieśmiały próby z nikotyną, że przecież ja się nie uzależnię – gdzie tam, inni może i tak, ale ja na pewno nie, będę wiedział, kiedy przestać. I tak popalałem po 3, 4 papierosy dziennie, potem 6-8, i nawet się nie obejrzałem, a już dotarłem do paczki dziennie. Czerwonych Marlboro. Potem do dwóch paczek. Jarałem non stop, jak lokomotywa. Czekanie na tramwaj – papieros. 5 minut przerwy – papieros. Nudno – papieros. Reklamy w filmie – papieros. Nie mówiąc o liczbie papierosów wypalanych na jakiejkolwiek imprezie, dramat.

Potem trochę mi przeszło, lekko przystopowałem – wróciłem do paczki dziennie. I tak zostało, na ostatnich kilka lat – po drodze parę nieśmiałych prób rzucania, które zazwyczaj kończyły się niepowodzeniem po maksymalnie dwóch-trzech dniach. A większość czasu – „palę, bo lubię”.

W końcu trafiłem na pewnego e-booka, który krąży po sieci od nie wiem jak dawna – książka, która ma znacznie ułatwiać rzucanie palenia. To było w sumie coś, czego szukałem od dawna, coś, co da mi odpowiedniego kopa, żeby powalczyć ze śmierdzącym nałogiem. Zacząłem ją czytać na początku kwietnia – zajęło mi to dwa dni, i od tego czasu – BUM!

Udało się, z dnia na dzień przestałem palić!

Książka jest rewelacyjna. Pokazuje Ci, jakim syfem jest palenie, jak sprytnie działają koncerny tytoniowe, by utrzymać masę ludzi w nałogu – generalnie autor przekazuje Ci wszystko, co już i tak wiesz, ale zbiera to do kupy. Polecam każdemu. Przeczytać i tak nie zaszkodzi, najwyżej zostaniesz palącym i stracisz jakieś 3-4 godziny.

Żeby nie było tak różowo – ostatnio byłem na weselu, trochę dużo wypiłem, i w całej swej nienawiści do papierosów, jednego zapaliłem. Chyba z sentymentu, nie wiem, nie bardzo pamiętam. Może sobie wmówiłem, że chce mi się palić. I tak popalałem chyba całą dalszą zabawę. Skończyło się dramatem, chorowałem przez to strasznie – wyczyściłem się już z nikotyny, więc mój organizm fatalnie to przyjął. Na wszelki wypadek powróciłem na chwilę do książki, żeby sytuacja się nie powtórzyła. Działa bardzo dobrze.

Jeśli palisz, i kiedykolwiek myślałeś o rzuceniu tego nałogu, zrób pierwszy krok w tym momencie. Jeśli nie palisz, nigdy nawet nie myśl, by zaczynać. Od rzucenia czuję się rewelacyjnie, o paleniu nawet nie myślę, a moje zdrowie poprawiło się chyba stokrotnie.

Polecam każdemu. Allen Carr – Łatwy sposób na rzucenie palenia.