Budzą mnie promienie słońca, które świeżo wyłoniło się zza palm. Chwilę później do pokoju hotelowego przynoszą pyszne śniadanie. Otwieram przeszklone drzwi i wychodzę zjeść je nad basenem, póki temperatura na zewnątrz jest jeszcze w miarę orzeźwiająca. Po krótkim relaksie z książką biorę ręcznik i przenoszę się na plażę. Dziś trochę inaczej – wsiadam do motorówki, i po chwili znajduję się na jednej z najpiękniejszych plaż w moim życiu. Woda jest czysta jak w wannie, a w połączeniu z białym piaskiem daje niesamowity, błękitny kolor. Po kilku godzinach lenistwa przepyszny pad thai na obiad i trochę ruchu – wspinanie na skałach tuż nad plażą Railay nadaje się do tego idealnie. A wieczór, jak zwykle, z przytupem – z zachodzącym słońcem, które barwi niebo na wściekły, czerwony kolor…

Tak to wyglądało przez kilkanaście dni prawie rok temu – tyle czasu zajęło mi zebranie się do napisania tekstu o atrakcjach zachodniego wybrzeża Tajlandii. Pierwszy raz od lat duża część mojego wyjazdu to było błogie lenistwo. Poprzednich sześć tygodni w Azji spędziłem bardzo intensywnie, tym razem szukałem po prostu relaksu – a do tego Krabi nadaje się idealnie. Dziś o najfajniejszych miejscach nad Morzem Andamańskim – prowincji Krabi.

Ao Nang Beach

To tutaj i przy sąsiadującej Noppharat Thara Beach toczy się większość życia turystycznego w prowincji Krabi. Sama plaża nie jest wybitnie urokliwa, sam byłem na niej dosłownie raz, a w pobliskich restauracjach ceny są odpowiednio wyższe w porównaniu do miejscowych barów z jedzeniem, z których korzystają głównie Tajowie (jakieś 3-4-krotne przebicie, ale porcje lekko większe). Mimo to oczywiście nie jest jakoś wybitnie drogo, a prawdziwa zabawa zaczyna się wieczorem – gdy w pobliżu Ao Nang rozstawia się wielki kiermasz z jedzeniem, gdzie znikąd wyrasta masa namiotów, w których każde stanowisko serwuje jakiś tajski specjał. Do wyboru, do koloru, całe jedzonko robione jest na miejscu na Twoich oczach, bardzo ładnie podane, tanie i przepyszne! Przepis na wieczór idealny – zamawiasz świeży pad thai, przechodzisz przez ulicę i cieszysz się przepięknym zachodem słońca siedząc na plaży.

Przy Ao Nang znajduje się przystań łódek, które odpływają na Railay Beach (plaża jest naprawdę krótka, znajdziesz bez problemu). Przy drugiej plaży, Noppharat Thara znajduje się za to lekko większy port, z którego odpływają również łodzie motorowe – na przykład na słynne wyspy Phi Phi czy na Phuket.

A gdy jest zbyt tłoczno?

Jeśli znajdziesz się na Ao Nang i nie przypadnie Ci szczególnie do gustu, to mam dla Ciebie świetną radę – pójdź na koniec plaży (w kierunku południowo-wschodnim, w kierunku Railay Beach), a dojdziesz do małej ścieżki przez las, nazwanej Monkey Trail. Po kilku minutach spaceru w górę i w dół znajdziesz się na malutkiej, dużo mniej zatłoczonej plaży – znajdują się przy niej jedynie dwa czy trzy resorty, a turystów jest zdecydowanie mniej.

Zachody słońca w Tajlandii często bywają naprawdę spektakularne!

Gdzie nocować w Krabi?

Nad Morzem Andamańskim w Krabi mieszkałem w dwóch miejscach, i mogę Ci je polecić z czystym sumieniem. W pierwszym, Krabi Lighthouse, miałem zatrzymać się tylko na pierwszą noc, by ogarnąć się po przyjeździe, ale było tak fajnie, że od razu przedłużyłem pobyt o kolejnych 5 nocy. W zamian właściciel zaoferował mi pokój na ostatnim piętrze, który… był tam jedyny, więc cały dach był do naszej dyspozycji – powyższe zdjęcie właśnie z dachu hotelu :).

Drugim hotelem jest Ao Nang O2 Boutique Hotel. Ma równie przyjemne pokoje jak poprzednik, a wspaniałym dodatkiem jest basen, do którego możesz wejść wprost z tarasu pokoju, jeśli dostaniesz pokój na parterze. I bardzo pyszne posiłki  – oczywiście trochę droższe, niż w najtańszych miejscówkach, ale jedzenie jest naprawdę znakomite.

Oba hotele nie mają idealnej lokalizacji, jeśli lubisz mieszkać minutę od plaży. Są za to blisko miejscówek, których brakuje w centrum turystycznym – po wyjściu z hotelu znajdziesz się w centrum życia mieszkańców, a nie turystów, zjesz obiad z miejscowymi, zrobisz zakupy na lokalnym targu ze standardowymi, a nie zawyżonymi cenami. Na plażę możesz się przejść lub podjechać tuk-tukiem, a dzięki temu hotele mają jeszcze jeden atut – są tańsze.

Railay Beach – dla rasowych turystów. I dla wspinaczy!

Railay to plaża, na którą ciągną tłumy turystów. Co ciekawe miejsce to jest niedostępne drogą lądową – można się tu dostać jedynie przypływając łódką mimo tego, że nie leży na wyspie. Plaża otoczona jest stromymi wierzchołkami porośniętymi gęstym lasem, dzięki czemu jest prawdziwym rajem dla wspinaczy! Tutaj możesz spróbować wspinaczki skalnej, a nawet zrobić cały kurs skałkowy – miejsce jest dogodne zarówno dla absolutnie początkujących jak i bardziej doświadczonych wspinaczy. Na miejscu znajdziesz masę szkół wspinaczkowych i wypożyczalni sprzętu.

A co dla plażowiczów? Plaża jest naprawdę urokliwa i nieziemsko położona – wyrastające z wody pionowe ściany i całe otoczenie tworzą na miejscu naprawdę świetny klimat. Tylko spójrz:

Plaża jest długa i w miarę szeroka, więc nie powinno być problemu ze znalezieniem miejsca. Ja w Krabi byłem tuż przed sezonem (październik/listopad), więc miejsca było naprawdę sporo, choć nie ręczę, że będzie luźno w środku zimy – Railay jest naprawdę popularnym miejscem. Ze względu na trudną dostępność ceny są lekko wyższe niż w okolicy, ale warto przypłynąć tutaj choćby na jeden dzień.

Cena transportu z Ao Nang (przystań przy plaży) to 200 Bahtów za podróż w dwie strony – płatne z góry, na powrotny rejs otrzymasz talonik. Pamiętaj, że łódki zawijają się z plaży sporo przed zachodem słońca – jeśli nie zdążysz na ostatnią, zostaniesz na lodzie!

Rajskie wyspy. Koh Phi Phi i Bamboo Island

Pobyt w Krabi miałem już zaplanowany pod względem noclegów, ale będąc tak blisko rajskich wysp nie mogłem nie znaleźć się na wyspach Phi Phi. Zdecydowałem się na zorganizowaną wycieczkę z prostego względu – po małych negocjacjach cały dzień wycieczki kosztował mnie dokładnie tyle, ile sam prom na wyspy w dwie strony. A w pakiecie dostałem: wyżywienie na cały dzień, płynąłem motorówką, a nie powolnym promem, zatrzymaliśmy się też w kilku miejscach na snorkeling. Jeżeli masz tylko jeden dzień i chcesz zwiedzić wyspy – zorganizowana wycieczka będzie dla Ciebie najbardziej ekonomiczną zarówno finansowo, jak i czasowo opcją (za wycieczkę zapłaciłem 900 THB, start z przystani dla motorówek na końcu Noppharat Thara Beach).

Woda i piasek jak na Malediwach – wizyta na Bamboo Island

Skojarzenie z Malediwami to pierwsze, co przyszło mi na myśl, gdy dopłynąłem do Bamboo Island. Ta mała wysepka położona jest po drodze na wyspy Phi Phi, cała jest rezerwatem i nie można na niej nocować. Muszę przyznać, że dotąd w żadnym miejscu na świecie nie widziałem piękniejszej wody. Piasek jest tam naprawdę biały, a woda przezroczysta, co daje niesamowity efekt. Gdyby nie brak palm, śmiało mógłbyś wmówić każdemu, że byłeś na Malediwach. Woda prezentuje się tak:

A wyspa tak:

Zaliczyłem tu niedługi przystanek, ale wystarczający, by nacieszyć się kąpielą i pospacerować po okolicy. Wiedziałem, że tu zacumujemy, ale nie miałem pojęcia czego się spodziewać – wizyta na Bamboo Island była bardzo przyjemną wartością dodaną do wycieczki. Jeśli możesz, to nie omijaj!

Koh Phi Phi

Rajska plaża? Jeśli jednym z pierwszych skojarzeń z tym hasłem, jakie przychodzi Ci na myśl jest film z Leonardo di Caprio, to jesteśmy w domu. To właśnie na wyspach Phi Phi znajduje się zatoka, w której kręcono ujęcia do filmu „Niebiańska Plaża” (The Beach) z 2000 roku. Jeśli jednak chcesz poplażować w tym pięknym miejscu, to mam dla Ciebie złe wieści. Po raz pierwszy plaża zamknięta została w 2018 roku ze względu na zniszczenia, jakich dokonały tam tłumy turystów. Chodziło głównie o rafę koralową i miejscową faunę, która prawie całkowicie wyniosła się z zatoki. Docelowo Maya Bay, bo tak nazywa się zatoka, miała zostać otwarta pod koniec 2018, a następnie na początku 2019 roku. W maju 2019 roku podjęto jednak decyzję o przedłużeniu jej zamknięcia – i to o kolejne dwa lata.

Wyspy Phi Phi wciąż mają wiele do zaoferowania, nawet z zamkniętą Maya Bay

Pozostałe części wysp są otwarte i na pewno warto je odwiedzić. Znajduje się tu sporo resortów i droższych hoteli, ogólnie na Koh Phi Phi jest drożej, niż w pozostałych częściach kraju – ale to standard, że wyspy są droższe. Czym się wyróżniają? Wspaniałymi widokami! Plaże z miękkim piaskiem otoczone są wysokimi skałami porośniętymi gęstym lasem deszczowym i tworzy to naprawdę niepowtarzalny klimat. Nawet, jeśli wokół jest sporo turystów (a tego ciężko uniknąć), na Phi Phi poczujesz się jak w magicznym miejscu. Sam przybyłem tu głównie w jednym celu – snorkelingu.

Jeśli zdecydujesz się tak jak ja na wycieczkę, to po drodze zatrzymasz się w kilku miejscach na snorkeling. Nurkowanie samemu z plaży daje sporo frajdy, ale czasem ciężko jest znaleźć się w miejscu, gdzie czeka sporo życia morskiego – z łódką ten problem znika. Podwodny świat w Tajlandii jest bardzo bogaty i nawet, jeśli nie spotkasz takich unikatów jak ośmiornice, płaszczki czy żółwie morskie to i tak czeka Cię sporo satysfakcji – mi wystarczy jedna czy dwie ławice kolorowych rybek, a wszystko ponad to cieszy mnie po prostu jeszcze bardziej.

W tym miejscu mogę Ci dać jedną radę – przygotuj się wcześniej do kąpieli. Turyści zwykle są bardzo leniwi i wszystkim zaskoczeni, dlatego ja przez pierwszych kilka minut miałem wszystkie rybki tylko dla siebie, gdy reszta powoli zbierała się do zejścia ze statku i zastanawiała, czy warto. Jeśli natomiast masz ochotę popływać, ale boisz się otwartej wody – śmiało kąp się w kamizelce. Nie sposób się w niej zanurzyć pod wodę, ale coś na pewno uda Ci się pooglądać.

Na wycieczce podpłyniesz w wiele naprawdę ciekawych miejsc – również tych pełnych podwodnego życia

Krabi – tylko dla turystów?

No właśnie, czy Krabi nadaje się jedynie do plażowania i spędzania czasu w hotelu? Jasne, że nie! Jest to wprawdzie bardzo turystyczny rejon Tajlandii i masa ludzi przyjeżdża tu na typowe wyjazdy w stylu all-inclusive, ale są ku temu powody. Krabi oferuje wspaniałe plaże i czyste, ciepłe morze plus niesamowite formacje skalne na brzegu. Całe wybrzeże jest również skrojone pod turystów – masa straganów z pierdołami, restauracje, masaże i bary. Wystarczy jednak odejść dwie-trzy uliczki dalej i wracasz do Tajlandii, w jakiej żyją miejscowi. Jeśli więc unikasz typowo turystycznych miejsc, a jednocześnie lubisz czasem odpocząć na pięknej plaży – nic nie stoi na przeszkodzie, by w Krabi połączyć te dwa podejścia. To miejsce, które idealnie nada się zarówno na przemierzanie z plecakiem, jak i wygodny urlop z walizką.