Pot i krew na macie

Kiedyś, na oko jakieś 10 lat temu, trenowałem boks tajski. Chodziłem do liceum, taka mała zajawka 3 razy w tygodniu po lekcjach – wtedy jeszcze sztuki walki nie były w modzie tak jak teraz, grono na zajęciach mniej liczne, sala stara i śmierdząca z odpadającym miejscami tynkiem. Raz jak na rozgrzewce lekko kopnąłem worek treningowy (taki wielki, z 2 metry wysokości), to po prostu się urwał – nie kopałem tak mocno, tylko sprężyna była przerdzewiała. Na jednych z zajęć biegamy sobie i spokojnie trenujemy, rozgrzewka, nagle trener przerywa i zabiera głos. Mówi, że za chwilę do sali wejdzie jego wychowanek, człowiek, który pojechał do Tajlandii, w finale zbił Taja na jego terenie i został Mistrzem Świata.

I wchodzi Patryk, dostaje aplauz, zaczyna opowiadać. Po wykładzie motywacja w grupie wzrosła kilkukrotnie, nigdy nie widziałem, żeby wszyscy tak intensywnie trenowali i nie odpuszczali, mimo wyraźnego zmęczenia. Do dziś bardzo dobrze pamiętam słowa, które wypowiedział wtedy świeżo upieczony Mistrz Świata:

Pamiętajcie, ponad 90% sukcesu to tylko i wyłącznie ciężka praca. Talent to maksymalnie 10%, ale często o wiele, wiele mniej. Liczą się tylko krople potu i krwi wylane na matę

Na początku pomyślałem sobie – co za bzdura, łatwo jest tak gadać, kiedy wszystko od początku przychodziło z łatwością. Ale myśl gdzieś została.

Pan Piłkarz

Robert Lewandowski zaczynał swoją karierę w rezerwach Legii Warszawa. Klub dość szybko się go pozbył i piłkarz trafił do drugoligowego wtedy Znicza Pruszków, następnie został kupiony przez Lecha Poznań, w którego barwach został królem strzelców ligi polskiej, później trafił do niemieckiej Borussii Dortmund. Początki Roberta za granicą były bardzo ciężkie – nie mógł przebić się do pierwszego składu, Niemcy kręcili filmiki wyśmiewające kapitana naszej reprezentacji, był uważany za „drewno”.

Bo Robert był chudy, nie był świetny technicznie, nie czarował piłką jak Messi czy Ronaldo. Grał, robił swoje, ale był bardziej rzemieślnikiem, niż wielkim artystą. W międzyczasie co roku FIFA publikowała listę największych talentów piłkarskich – na próżno szukać na nich nazwiska naszego zawodnika.

Dziś, 7 lat po przeprowadzce Lewandowskiego do Niemiec, uważany jest on za jednego z trzech, jak nie najlepszego napastnika na świecie. To on podchodzi do jedenastek, to on od niedawna stał się specjalistą od rzutów wolnych, strzela z każdej pozycji i rok w rok bije się o koronę króla strzelców, zarówno Ligi Mistrzów jak i Bundesligi. Prowadzi Reprezentację Polski.

A gdzie są talenty FIFA?

Markus Henriksen, norweski pomocnik i jeden z 23 największych talentów z 2010 roku w bieżącym sezonie jest na wypożyczeniu w Hull City, zagrał w 14 meczach i nie strzelił ani jednej bramki. Gaël Kakuta, pomocnik z Francji, zdążył zaliczyć epizod w chińskiej lidze i aktualnie co jakiś czas grywa na wypożyczeniu w hiszpańskim Deportivo La Coruna.

Niebo a ziemia.

Przespane talenty

Wiele znam osób, które miały być wspaniałe w tym, co robiły. Świetni piłkarze, obiecujący programiści, większość nas za młodu wierzy głęboko w to, że będzie w czymś wielka. I każdy z nas ma w sobie dryg do jakiejś dziedziny. Niektórzy od początku potrafili nogą podbić piłkę setki razy, tak, jakby robili to na co dzień – ja do dziś podbiję ją maksymalnie 10 razy.

Problem w tym, że zaczynamy wierzyć w pewnym momencie, że zrobi się samo:

– Przecież i tak jestem w tym zajebisty, więc dzisiaj sobie odpuszczę – i tak mnie nie dogonią.
– Pójdę na trening jutro.
– Dzisiaj nie będę się uczył – jakoś dam radę, pouczę się w przyszłym tygodniu.
– W ten weekend jest impreza u Anki, więc odpuszczę sobotni trening. Pójdę za tydzień.

A kluczem do sukcesu jest nic innego, jak tylko ciągła praca. Systematyczność, to słowo klucz. Ja wciąż się tego uczę, i, przyznam szczerze, przychodzi mi to z trudem. Ale jednocześnie coraz łatwiej z każdym dniem, bo za każdym razem widzę efekty. Widzę je przy systematycznym tworzeniu bloga. Widziałem, gdy założyłem firmę i z miesiąca na miesiąc przychody wzrastały.

To dlatego Lewandowski zamiata teraz całym piłkarskim światem.

Talent może pomóc, ułatwia sprawę na początku. Ale nic poza tym. Do sukcesu doprowadzi tylko ciężka praca.

Warto o tym pamiętać.