Poniższa lista na pewno nie jest kompletna – zawsze ktoś powie, że brakuje tu tego czy tamtego miejsca. I ja oczywiście się z tym zgodzę. Świat jest zbyt obszerny i piękny, by zamknąć go do tylko ośmiu punktów na mapie. Postanowiłem jednak taki ranking zrobić i zamieścić tam najpiękniejsze miejsca, które odwiedziłem i mnie zachwyciły, albo te, które zachwycają mnie przez ekran laptopa/relacje znajomych i zamierzam je odwiedzić choćby nie wiem co. Poniżej moja, bardzo subiektywna lista.

Wodospad Iguassu – Brazylia i Argentyna

„Biedna Niagara! Przy Iguazu przypomina tylko strumyk wody w kuchennym kranie.” – te słowa miała ponoć wypowiedzieć Eleanor Roosevelt, żona słynnego prezydenta, gdy zobaczyła wodospad Iguassu. Ta wielka ściana wody ma ok. dwa kilometry szerokości, wysokość dochodzi do ponad 80 metrów. Leży na granicy Brazylii i Argentyny, bardzo blisko Paragwaju.

Wodospad zachwyca od pierwszego momentu ujrzenia go – a możliwości podziwiania tych wielkich ilości wody mamy niemałe. Możemy oglądać go od strony argentyńskiej – tutaj mamy kilka ścieżek do wyboru, górą, dołem, kolejką, na piechotę, jak i od strony brazylijskiej. Nie popełnijcie mojego błędu – obejrzyjcie ten cud natury ze stron obydwu państw. Nie znudzi się, na pewno.

Pustynia Atacama – Chile

Kolejny, już niestety ostatni z punktów tej listy odwiedzonych przeze mnie. Najsuchsze miejsce na świecie. To tam znajduje się masa obserwatoriów astronomicznych, ze względu na suche powietrze i czyste niebo. Na Atacamę warto się wybrać z mnóstwa powodów, między innymi:

  • Valla de la Luna – dolina księżycowa, do objechania rowerem. Na miejscu wiele atrakcji, a największą z nich jest chyba oglądanie zachodu słońca.
  • Oglądanie nocnego nieba – efekt nieosiągalny praktycznie nigdzie indziej. Od gwiazd mieni się w oczach.
  • Gejzery na wysokości ponad 5000 mnpm, laguny, przyroda Andów – m. in. dzikie flamingi.

Ciężej uraczyć na miejscu jak żyją prawdziwi Indianie, czy miejscowi – miasteczko San Pedro de Atacama jest bardzo skomercjalizowane i kulturą przypomina europejskie turystyczne miejscowości. Natura wszystko rekompensuje.

Amazonia – Brazylia

Tropikalny las deszczowy w pakiecie z najdłuższą rzeką na świecie – Amazonką. Całe swoje młodzieńcze życie wracałem do książek pana Cejrowskiego, które opowiadają w większości właśnie o tym rejonie. Zachwycają mnie zdjęcia, opowieści, flora i fauna na miejscu. Chcę zobaczyć dżunglę tak gęstą, że nie widać nic na kilka metrów. Tę całą dziką przyrodę w jej naturalnym środowisku, a nie w zoo. Indian, którzy żyją tak samo jak kupę lat temu.

Zobaczyć na żywo potęgę przyrody w tak wielkiej skali.

Gdy wybierałem się do Brazylii, miałem wybór – albo jechać na Atacamę, albo do góry, do Amazonii – czasu nie wystarczyłoby na obydwa miejsca. Wybrałem pustynię, ze zwiedzaniem Argentyny po drodze – na płuca ziemi jeszcze na pewno znajdę czas, i pewnie poświęcę im go trochę więcej, niż na ostatnią wyprawę.

Alaska – USA

Tutaj nie mam konkretnego miejsca do zobaczenia – interesuje mnie cały ten stan. Miejsce, którego powierzchnia jest 4-5 razy większa od powierzchni Polski, a ludzi mieszka mniej więcej tyle, co w Krakowie. Miejsce, którego prawie połowa leży za kołem podbiegunowym – gdzie przez pół roku mamy dzień, a drugie pół noc.

Masa miejsc nietkniętych przez człowieka, krystalicznie czyste potoki, piękne lasy, wielkie góry – to tam leży najwyższy szczyt Ameryki Północnej, Mount McKinley (od 2015 przywrócono pierwotną nazwę – Denali). To właśnie na Alasce swój żywot skończył bohater filmu Into the Wild, trochę rozumiem, dlaczego akurat tam chciał pojechać. W tym najzimniejszym ze stanów można naprawdę odpocząć od całego tego ludzkiego pośpiechu, spokojnie zsynchronizować się z naturą.

Z Alaską kojarzy mi się głównie film z 2002 roku, „Insomnia”. Al Pacino i Robin Williams – chyba właśnie od tego filmu rozpoczęła się moja fascynacja tą częścią USA. Jeśli nie czujecie klimatu, polecam zacząć właśnie od „Bezsenności”.

Himalaje – Nepal

Tu chyba nie trzeba nic dodawać – kocham góry, więc najwyższe góry świata po prostu musiały znaleźć się w tym zestawieniu.

Miejsce, gdzie tak wiele osób poległo w pojedynku z naturą, gdzie co roku ciągną najlepsi wspinacze z całego świata by walczyć z najwyższymi szczytami, między innymi z nim – Mt Everest. Mówi się, że Everest jest skomercjalizowany, że teraz Cię nawet na niego wniosą, że liczy się kasa, a nie forma czy umiejętności. I pewnie można w tym znaleźć wiele prawdy, ale jedno się nie zmieni – to wciąż najwyższy szczyt na świecie, na Ziemi nie da się stanąć wyżej, więc zdobycie Everestu dla wielu będzie najważniejsze – powyżej nie ma już nic.

Chcę zobaczyć na żywo miejsca, gdzie wspinali się tak znani polscy himalaiści jak Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki czy Wanda Rutkiewicz. Z pokorą i zachwytem spojrzeć na niewyobrażalnie wysokie góry.

Wielki Kanion – USA

Kolejne wielkie dzieło natury. Może uznacie, że trochę tego tu dużo, i wszędzie przyroda i przyroda, a gdzie na przykład Wielki Mur Chiński czy inne zabytki? Taki już jestem, że dla mnie najważniejsze są dzieła natury. Dużo bardziej wolę spędzić spokojny dzień nad wodą z dala od cywilizacji, niż w tłocznym i głośnym mieście. Dlatego w tym zestawieniu raczej wybieram miejsca, które z ręką ludzką mają jak najmniej wspólnego.

Jestem świadomy jak bardzo popularne jest to miejsce, jak wielu turystów je odwiedza. Wiem też, że większość dojeżdża do kanionu, pstryka parę fotek, parę ochów i achów i wraca. Ja mam nadzieję zejść na sam dół i wrócić na górę – poczuć ogrom tego miejsca na własnej skórze. Tylko tyle.

Karaiby

To fakt, że lubię góry, Alaskę, koło podbiegunowe i te klimaty – ale uwielbiam również piękne plaże, czyste morze, biały piasek i palmy. I ciepło. Po ostatniej podróży do Ameryki Południowej bardzo polubiłem hamak – można spokojnie leżeć cały dzień, ciągle jest wygodnie i przyjemnie. I marzy mi się takie spokojnie leżenie w hamaku na jakiejś karaibskiej plaży, nad pięknym i ciepłym morzem, w cieniu zielonej palmy. A obok kokos, z rurką.

Wiele razy słyszałem, że może karaibskie jest najpiękniejsze, najspokojniejsze, najcieplejsze. Zamierzam sprawdzić to na własnej skórze. I porównać z następnym punktem.

Polinezja Francuska

Ponoć najpiękniejsze miejsce na świecie. Konkurencja w kategorii piękne plaże jest duża – Hawaje, Karaiby, Seszele, Madagaskar no i Mielno. Ale tak serio, Polinezja na zdjęciach zachwyca, i jeśli gdzieś miałbym zdecydować się na luksusowy urlop, w bungalowach, z walizką zamiast plecaka – to zdecydowanie tam. Na drugim końcu świata.


Wiadomo, że wielu miejsc tu po prostu brakuje. Listę tę spokojnie mógłbym powiększyć o jakieś 30-40 pozycji lekką ręką, bez zbytniego zastanawiania się – brakuje chociażby tak popularnych i pięknych miejsc jak Machu Picchu, piramidy w Egipcie, brak w ogóle wschodniej Azji.

Postanowiłem skupić się przede wszystkim na dziełach natury, miejscach, które cieszą oko swoją naturalnością, ponieważ to mnie najbardziej fascynuje – piękno przyrody. Z powyższych punktów na razie ścisłym top3 są dla mnie Himalaje, Alaska oraz Amazonia, to takie moje osobiste podium cudów świata.

Jeśli kogoś zainspiruję, może któraś z tych pozycji pojawi się w Waszym rankingu – świetnie. Jeśli Wy podpowiecie mi coś, o czym nie wiem, a na pewno mnie zachwyci – tym lepiej. Szerokiej drogi.